Minęło 39. tygodni naszej brzuszkowej przygody :) Kiedy to zleciało? Nie mam pojęcia ;)
Czujemy się dobrze. Jak na razie odczuwam jedynie lekki, nieraz troszkę mocniejszy, ból podbrzusza. Malutka w dzień jest w miarę spokojna, już tak nie kopie, tylko mocno wypycha się pupcią lub nóżkami. Za to w nocy, kiedy tylko się położę, Córeczka zaczyna swoje "szaleństwa" :) Cały brzuszek aż faluje i czasem naprawdę boli ;)
Co do wagi, jestem 12 kg na plusie. Szczerze mówiąc liczyłam na nieco mniej, ale cóż, mam nadzieję, że uda mi się szybko to zrzucić i wepchnąć się w swoje normalne ubrania :)
Wszyscy już czekają na naszą Kruszynkę. Codziennie dostajemy smsy, telefony z pytaniami czy to już. Ach, jakby to od nas zależało... ;)
Wieczorem mamy kolejne ktg, ale tylko u położnej, bez wizyty u lekarza, także pewnie niczego więcej się nie dowiem. Dopiero w czwartek spotkamy się z lekarzem i wtedy okaże się, czy jest już jakieś rozwarcie. Mogłoby w końcu być ;)
Wczoraj wyciągnęłam męża na spacer. Dałam radę przejść naszą 40-minutową stałą trasę, więc nie jest ze mną tak źle ;) Wierzę, że następny taki spacer odbędzie się już z wózkiem :)
A jak u Was Kochane? Ciekawa jestem, której Córeczka postanowi wyjść pierwsza i dać przykład koleżankom :)