Wszystko powoli wraca do normy i zaczyna jakoś układać.
Ostatni tydzien wypełniony był wybuchową mieszanką uczuć..
Chyba jeszcze nigdy tak się nie bałam jak w zeszły czwartek, nie martwiłam - jak w kilka kolejnych dni.
Ale za to częściej dane mi było widywać się z Robertem, co bardzo podnosiło na duchu, sprawiało, że to wszystko nie było przygnębiające. Znajdowaliśmy w całym tym zajściu dobre strony.
No i sylwester. Najlepszy ever ! Właśnie taki, a może nawet i lepszy od tego, o którym marzyłam. :)
Z chęcią przeżyłabym to jeszcze raz :D
˙to On jest najistotniejszym szczegółem w moim życiu.