nigdy nie przypuszczałabym, że kiedykolwiek mnie tak zranisz...
zawsze byłam Ci wierna...
zawsze oddana...
Twe słowa były dla mnie rozkazem...
Robiłam wszystko dla Ciebie z największą przyjemnością...
Byłam zawsze.
Kiedy płyneł łzy, kiedy panował spokój, podczas nieokiełznanej radości...
Kiedy były problemy, rozczarowania...
Złamane serce czy utracone przyjaźnie...
Zawsze byłam. Zawsze.
nie chciałam niczego w zamian.
tylko uśmiechu, ciepłego słowa, przyjaźni.
tylko tyle mi wystarczyło by do szczęścia.
dlaczego się to zmieniło.?
dlaczego się stało tak a nie inaczej?
faceci!? kobiety!? moze ktoś Ci coś powiedział?
moze to zwykłe niedomówienia?
moze to jakaś gra!? mnie ona nie bawi...
kiedy ludzie odkryją że kogoś zranili w najczulszy punkt, może i będa chcieli to naprawić mimo iż to był ból śmiertelny, można im wybaczyć, ale kiedy oni chą odkupić swe winy często już jest za późno...
przepraszam. rozkleiłam sie.
po prostu nie mogę tego wszystkiego ogarnąć...
cały czas mam w głowie pytanie dlaczego? dlaczego? dlaczego?
dlaczego mi nie ufasz? błąd. dlaczego zabrakło Twego zaufania w stosunku do mnie?
jeśli się okaże iż powód Twego zachowania był skutkiem tego o czym myślę, wybaczę Ci bo tak Bóg nakazuje, ale nigdy nie będzie tak jak dawniej. Rana nigdy się nie zabliźni...
Jest mi tak zasranie cholernie przykro. to tak zasranie cholernie boli.
a ja Ci chciałam niebo dać.
chciałam dać Ci wszystko.
a nawet jeszcze więcej...
dziękuję Ci za każdą chwilę. to były najpiękniejsze chwile w moim życiu.
nic. dlaej będą mnie nurtować pytania.
dalej bedę ronić łzy do poduszki.
przecież i tak to nikogo nie interesuje :)
dziękuję.
Z poważanie, zapukało do Twych drzwi....
Życie.