Ja.
Dziś pogrzeb. Oczywiście smutno wszystkim i chce się płakać i w ogóle taki nastrój, więc nic ciekawego. Potem sie trochę poluźniło, jak byliśmy u cioci na poczęstunku. Pogadaliśmy. Ech sylwester a my mamy beznadziejne humory, bo taka tragedia na koniec roku. Nie będę robić podsumowania 2008, bo to bez sęsu. Ale mogę powiedzieć że rok 2008 nie był udanym rokiem.
Chociaż może nie do końca.
Ale w większośi jest nieudany. I tu powinno się powiedzieć to, co się mówi co roku. Żeby następny był lepszy od poprzedniego. Zobaczymy. Osobiście nigdy nie ufałam ciczbie "9", ale ufałam "8" i nic z tego nie wynikło dobrego.
I nie ma Pawła. [*]
I nie ma Kasi...
No to, szczęśliwego new roku, jakikolwiek on będzie, mniejmy nadzieję, że pozytywny.
A ja jestem dziwna- jak zawsze.