Biedne stworzonka. Wszystkie ptaki w parku tak wyglądały. Nawet nie wiedziałam, że one tak otwierają dziobki żeby się chłodzić. Ale widocznie coś to daje skoro wszystkie tak robią.
Wybrałam się dzisiaj na rower. Przejechałam ponad 15 km co dla mnie jest sporym wyczynem. Ale jednak nie ma sensu jeździć w takie upały. Dalsze wyprawy zostawię sobie na chłodniejsze dni. Oczywiście znowu obtarłam sobie dłonie o kierownicę.
Na kolację Grzesiek zrobił naleśniki z syropem klonowym. Fajnie mieć takiego współlokatora :) chociaż może nie do końca fajnie, bo tylko siedzę i tyję :D
Jutro, a właściwie dzisiaj będzie ciężki dzień... A może wcale nie będzie tak źle jak mi się wydaje? Właściwie to powinnam już spać.
Drugi raz ta sama piosenka, nie mogę pozbyć się jej z głowy. Jest taka piękna i spokojna...