Z zewnętrznej kieszeni, która musiała być niemała, wyciągnął zeszyt w fiotetowych okładkach. Podał go, a ja machinalnie wziąłm i zważyłem w dłoni. Był zadziwiająco lekki.
- Całe moje życie - powiedział.
- Pamiętnik. Do odstąpienia. Ale niech pan nie myśli, że jestem sprzedawcą pamiętników. Dotąd odstąpiłem tylko trzy. Nabywcy do dziś ślą mi listy dziękczynne.
- Za cóż tak dziękują? - zdziwiłem się.
- Za pozbycie się własnych życiorysów. Cóż tak pana dziwi? Nabywszy mój, przyjęli go jako własny, a o starych zapomnieli. Sztuka zapominana, drogi panie, to jedna z najcenniejszych sztyk jakie uprawiamy.
Henryk Bardiejewski "Dzikie Anioły i inne opowiadania"