skończony 39 tydzień.
tak wiec za tydzień rodzimy.
może podsumowanie tych 9 miesięcy stanu błogosławionego?
a owszem <3
było fajnie.
na szczeście już nie pamiętam zbytnio dwóch pierwszych miesięcy gdzie nudności były cały czas. wszytsko śmierdziało czpisem. a łóżko było moim przyjacielem - potrafiłam wstać o 10 (po 12h spania), przemęczyć sie do południa i dalej pójść spać na 4h <3
następne miesiące były dużo lepsze. 4-5 miesiąc to ciągły ból miednicy a co za tym idzie zakopanie ulubionych dzinsów gdzieś na samym dnie szafy. ale za to brzuch nie za duży i można było spać jak sie chciało <3 przydały mi się spodnie ciążowe z wysokim pasem na brzych, nic mnie nie gniotło ani nie uwierało. polecam tez oczywiście leginsy <3
6-7 to panika że poród to koniec świata. ale z pomocą przyszła szkoła rodzenia. dzięki niej jestem teraz spokojna i GOTOWA NA WSZYTSKO.
przynajmniej tak mi sie teraz wydaje.
3-7 miesiąc to ciagłe kompletowanie wyprawki dla Augustyna. fajna sprawa :) przesiedziałam na internetach milion godzin i porównywałam ceny na stronach www. a w lokalnych sklepach specjalistycznych. wiedzieliście że są wielkie centra handlowe dla dzieciaków? np. centrym niemowlęce w Rzeszowie :) wynik poszukiwań był taki że internety wygrały <3 dzięki temu duzo zaoszczędziliśmy.
8-9 miesiąc to spokojne toczenie się "aby do przodu".
żadnego wikszego dzwigania.
sprzatanie domu wygląda tak: 30 minut zamiatam - poźniej 60 minut odpoczywam, 30 minut scieram kurze - 60 minut odpoczywam itd itd
obecnie męczę się nawet przy smarowaniu kromki chleba masłem <3
PODSUMOWUJĄC: było super ;Dp
a największy plus tego wszytskiego to nie pamiętam co to okres ;)
ja tu tak słodzę czas ciąży, ale to co sie dzieje z organizmem kobiety w tym czasie to istna abstrakcja np. osłabiony wzrok, dziwny posmak w ustach mimo ciągłego szczotkowania, krwawienie dziąseł, zero krostek i pryszczy, ciągłe cierpnięcie dłoni itd itd. o niektrórych rzeczach to nie będę pisac ;-)
ale i tak było super!
POLECAM!