od kilku dni nadeszła wielka zmiana.. Masakryczna !!!! Kiedy chce cos naprawic i udawac ze wszystko jest Ok to muszę coś spieprzyc... ! Ostatnio przyjechała do nas koleżanka z Zagranicy. Moja dziewczyna do mnie przyjechała i poszliśmy w 4 bo jeszcze była jej koleżanka.. Dopiero po jakimś czasie przyszedł kolega i było nas więcej.. Ale mniejsza z tym kto , gdzie był... Najgorsze jest to że po jakimś czasie zaczeły się kłutnie.. Że to ona może przyjeżdzac a my nie... Że to my jesteśmy najgorski , niesłowni itd.. że już nie spędzam z nią czasu jak powinienem... Tylko przypomnij sobie Justynka dobrze co sie działo na początku.. Wyobraź sobie że jakoś nie chciałem zaczynac z toba chodzenia ze względu na to żeby się kłucic.. Daj spokój !!!! Jeszcze tak ciezko się cholera opamietac.. ! Kocham cie najmocniej jak potrafie a tutaj takie gówno zaczyna się robic.. Ja po woli się zaczynam podawac. Nie jest fajnie ! Cieszcie się że nie jesteście w mojej sytuacji... Dodaje to bo chciałbym pokazac. Ze w związkach nie zawsze jest kolorowo tak jak się wydaje. Jestem realistą i patrzę realnie w świat... A co do naszej miłości.. To dalej tak jest.. Ja cie strasznie kocham i bede kochal. Tylko czasami zrozum że ja nie potrafie robic to co ty i nie jestem mobilizujacym chlopczykiem ktory zrobi to samo co twoja rodzina albo co ty.. Przestaje już pisac.. Bo to nie ma sensu. Tylko sam sie pogarszam w tym... Ide spac bo nic z tego pisania mi nie wyjdzie.. Dobranoc wam .. i tobie Kochanie.