Mój nowy nabytek w postaci dwu centymetrowego pręta tkwiącego w mojej szyi. Coś pięknego. Zrobiłam go z tydzień temu na stacji PKP;) Warunki nie były sprzyjające ale udało się. Przekłucie trwało niecałe 10 minut. Wcale nie bolało i nie boli tak jak twierdzili "znawcy" piercingu na różnego rodzaju forach. Wpadłam w trans i ustaliłam już miejsce i wstępny termin następnego przekłucia. Teraz czekam na pieniążki.
Czas ucieka, poniedziałek nadchodzi wielkimi krokami...
Agnieszka.