ten się kurwa drze zza ściany!
kocice dostałem
pokrojoną o 14.
wstrząs,
nieprzytomna,
na brzuchu brak fjutra,
skóra zasrebrzona czymś,
gały otwrte i brak reakcji,
ale dycha.
i leży.
i dycha.
i nic.
i dycha.
i zlała się pod siebie.
serce mi pękło.
mimo brzytwiastych żebów
i sztyletowych szponów,
bezbronna.
mój Sabotaż nigdy nie miewa zimnych łap,
dziś miała.
nakryłem panne elektryczną poduszką
ustawioną na dwójkę.
wydobyłem ją z klatki
w której była transportowana
i położyłem na kocim wyrku.
dalej zwłoki
z falującą od oddechu sierścią.
drugi szczoch.
i leży.
i dycha.
o!
ruszył się ogon!
dalej leży, dalej dycha.
o!
ruch ucha.
w okolicach osiemnastej
ocknęła się na tyle
by chcieć wyczołgać się
z troskliwości koców.
po kwadransie
wstała.
serce pękło mi raz wtóry.
nim wyszła z pokoju
zdążyła wypieprzyć się trzykrotnie.
zmierzała do kuchni by
ujrzeć tylko puste miski.
wróciła na koce
zaliczając kolejne upadki.
zostawiłem ją samą
i zająłem się malowaniem,
ale chuj z tego wyszedł
bo co chwila zaglądałem
czy dalej dycha.
godzinę temu byłem płukać pędzel,
gdy tylko usłyszała że wrota kibla
się uchylają
chwiejnym krokiem się przyplątała.
serce tera to już mi eksplodowało.
spojrzałem co ona robi,
a Sabotaż wlepia wzrok w kafelki.
ona poluje.
kiedyś raz jej pokazałem robaczka
popierdalającego wzdłuż fugi
i od tamtej pory
ona poluje.
łeb jej tak wisiał jak by miała
zara mordą przypierdolić w podłogę,
ale nie,
jest twarda,
ona wysiedzi,
ona zaczeka na robala.
nie wiem czy wie co jej się stało,
ale to tylko kot, mimo to
próbuję udawać przed nią że wszystko
jest okej.
wołam
-cicia, cicia
jak zawsze kiedy chcę żeby przybiegła,
a że tego nie robi
sam idę się do kota głaskać.
może i nie wie co jej się stało,
może i wie, ale tak jak ja przed nią,
tak ona przed sobą gra,
próbuje wskakiwać na krzesła,
szafki.
idzie jej to marnie
i jeśli nie gruchnie z impetem
to się ześlizguje.
spoko,
to jest mój kot,
tylko na chwilę może
być osłabiona.
-
mimo że dalej z mordy patrzy
jej otępieniem,
chodzi koślawo
to humor mnie się rozjaśnił
tym że się przemieszcza.
nie mogę oprzeć się wrażenie
że jest zła,
na mnie.
moje walentynki zaczęły dochodzić.
było ich sześć.
aż sześć,
no to rzeczywiście podział serca mam
wileki.
otóż nie.
Szczecin w mojej armii
ma stopień generała,
jako jedyny,
przy tym uznałem za niecny,
a zarazem zacny żart
wysłanie mu kartki.
z penisem.
największym problemem było
jak wykonać wstający element,
taki że po otwarciu kartki
element wewnątrz podnosi się.
myślą wyjściową było wstające serce
i kiedy wreszcie opracowałem prototyp
można było i zrobić chuja.
to taki pierwszy przypadek
kiedy men dostaje ode mnie walentyne.
moje notowania u jego kobiety spadły by
o połowę
w tym przypadku gdyby została pominięta,
więc siłą rzeczy dostało się i jej.
nawet jeśli by nie była cycem przy Ukaszu
to z czystej sympatii
listonosz miałby moje kartoniki dla Marceli.
już we styczniu
niechętnie musiałem użyć głowy
by ułożyć
gdzie i komu słać.
Cienka wpisała się na listę na długo nim
ujrzała bazowe czerwone kartony,
z tego względu że jest chyba na dwu
palcach liczoną
miłostką
na myśl o której nie przychodzi mi złe słowo
i mogę z nią mówić bez kwasu i zawiłości.
jak się dowie o ilości
to i tak nie uwierzy w to
że ta najprostrza, czarna
był najładniejsza krtką.
Ewa jest prawie jak nemezis.
łączy w sobie to co lubię najbardziej
i to czego tak bardzo niecierpię.
przy swoich wszystkich grzechach przeciw ludzkości
i tak zawsze będzie mi się anileić czarną grzywą,
bo kiedym się łamał lata temu
ona zawsze
choćby uśmiechem łatała moje luki.
mimo że moja pozycja nie jest na podium,
to i tak winien jestem dziewczynie pod sandał się kłaniać
że nie jestem jeszcze niżej.
trzeba było wykombinować wstające serce
z myślą o Karolinie.
tak maślany to nigdy do nikogo nie byłem.
o godzinie 14 powie
że jest 12
i święci mi się to mimo rzeczywistości.
piąta rzyczwista walentyna,
rzeczywista czyli namacalna
powędrowała do
Martyna.
z wyżej wymienionych
jedyna opcjonalna matka moich dzieci
bo ani mężatka, ani w związku,
ani nie jest facetem.
przynajmniej samotną była
gdy raz ostatni z rudzielcem się widziałem.
nie od dziś znana prawda
że do tego koloru włosów
nie tyle mam słabość,
ale truchleje
i można mnie w rękach kruszyć.
gdyby tylko z natury była rdzawa
trzeba by było na mnie przeprowadzać egzorcyzmy
Martyn akysz.
taka dziewczyna z którą mozna żłopać piwo
i po pijaku konie kraść.
zwyczajnie nie mogłem jej ustąpić.
szósta.
ostatnia,
jest mi hitem.
podległa dyskryminacji
tylko ze względu na partnera
którego z doczesnych penisowców znam najdłużej,
ale ten znajduje się pod kreską
ze względu na swą konfliktowość
i zakłamanie,
stokroć wyższe niż moje.
ile ja im dałem,
dwa czy trzy tygodnie?
niepamiętam, a historia w najlepsze
trwała dwa, trzy miesiące?
dłużej,
wszak w miesiącach liczone.
wizyta u jenerała i jenerałowej,
zaowocowała wiedzą
o pokojowym rozstaniu tej dwójki.
tak jak było orzeczone
nikomu nie powiedziałem że wiem od was.
z tymże pokojowe rozstanie z Di jest możliwe tylko
w jego zupełnej nieobecności.
jasnym mi że gdzie jedno się pojawi,
tam drugiego zabraknie,
ot coś wypadło.
z drugiej strony Miśkowy Kaś
ma za dużo we łbie by się w takie rzeczy bawić.
jednym rokiem odwróciła się mi 180 stopni.
okazało się że
jest kobietą,
cudownym łomenem
i w czaszce ma najmniej 150%
tego co najmądrzejsi poznani mi ludzie.
gejm kurwa ouwer.
czas się skończył,
był 13,
a kartki dlań brak.
mimo iż na pierwszy rzut oka
brakuje mi zatrważającej części mózgu,
wydaje mi się że ratuje mnie spryt.
we trzy kwadranse sprokurowałem jej
animowanego mejla.
skoro Di nie żywi się już jej sercem,
to ja szczerze,
bez kłamstwa
mogę postarać się o jej uśmiech.
była by zła wielce
gdyby dowiedziała się dlaczego
chciałem ją ominąć.
kiedy indziej przeprosimy.
HA!
no ej,
głoduje już ponad dobę,
przyszedł najwyższy czas
na konsumpcję.
wreszcie.
napcham bandzioch
i zawołam swoje kocie
by ze mną spała.
" . . .
Jeśli nie chcesz wojska - tedy tam nie idź
Jeśli nie chcesz być posłuszny - staraj się nie być
Jeśli nie chcesz religii - wtedy nie chciej jej mieć
Jeśli nie chcesz być ślepy - naucz się widzieć
Jeśli nie chcesz wybierać - wtedy tam nie chodź
Jeśli nie chcesz polityki - sam prawdy dochodź
Jeśli nie chcesz być pod batem - jakoś się hartuj
Jeśli nie chcesz się ścigać - wtedy nie startuj
. . .
Jeśli chcesz odpocząć - pojedź nad morze
Jeśli chcesz zobaczyć - patrzaj w kolorze
Jeśli chcesz się zmienić - wymień nazwisko
Jeśli chcesz być pod wodą - kup se peryskop
Jeśli chcesz pomyśleć - to zacznij wreszcie
Jeśli chcesz samotności - nie szukaj jej w mieście
Jeśli chcesz mieć kaca przy końcu swego życia
Rób co ci każą i nie wychodź z ukrycia
. . . "