photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
edwarda
Dodane 22 LUTEGO 2011
35
Dodano: 22 LUTEGO 2011

edwarda

jak tak dalej pójdzie,

sięgne dwudziestuczterech.

-

obudziłem się wczoraj o 3:30,

albo dzisiaj,

jak kto woli,

wszak była to niedziela

z poniedziałkiem łamana.

ni chuj spać nie mogłem.

no to co?

Subedit.

niedawno doszło do mnie że

przez te wszystkie lata nigy nie widziałem

Tańczącego z wilkami.

no to sru,

uruchamiam internet

i kradziejski program.

mam.

włączyłem raz

i był to najlepszy usypiacz.

przeraziło mnie też

że film trwa prawie cztery godziny,

dlatego pojąłem

dlaczego zawsze jeśli jest emisja to jest rozdzielana

na dwa dni

i skumałem że jeśli jest naprawdę taki zajebisty

jak echem niósł się 20 lat temu

to ze względu na rozległość czasu

żaden z moich kolegów o nim nie wspominał.

bo zwyczajnie nie dali rady.

zapomniałem,

przeca większość z nich

jest w pogoni za obecnymi kinowymi hitami.

czasem było mi ich żal

że wciągają tandetną papkę,

a przy niej stoi im prącie.

wracając do TZW

oglądałem do 6,

po czym musiałem zacząć zbierać się do pracy

i jak do tej pory,

film jak już zdążył się rozkręcić

jestem zachwycony.

ostatnio widziałem jeszcze

Wyznania Gejszy.

cały mój sprzeciw minął.

nie jest to bomba która jako mnie zabliźni,

ale z pewnością

tytuł koło którego nie można przejść obojętnie

gdy będzie nadawany na jakimś ogólnopolskim kanale.

 

cały piątek,

od rana

rwało mnie w piersi.

wieczorem zacząłem się zastanawiać

czy może to nie zawał.

dalczego by nie,

tyle szlugów musi w końcu znaleźć odbicie.

z pewnym niepokojem kładłem się spać,

ale szczęśliwie obudziłem się sobotą,

jednak dalej to samo

i mocniej.

chuj z tym,

plan marcowy mam do wykonania

i twardo całe południe spędziłęm

w oparach spreji.

ból głowy i bomba.

nawet niezwróciłem uwagi

kiedy cyce przestały boleć.

wieczór u Mary.

impreza jak każda,

te same ryje,

z tym wyjątkiem że udało mi się zaciągnąć Młotiego

i to że byłem wielce nastawiony

pro wódkowo.

skończyło się tak jak mogło,

pancia

w wielce urokliwym rauszu

nie zgodził się na wyprawę do pubu

z potupanką.

raz że była trzecia i zamknięte, albo zamkną zara,

dwa że chód mój był szeroki,

przeto opóściłem towarzystwo.

nie,

nie ma tu żadnych hitów.

mam w głowie flesz krótki

jak w kuchni

sporządzałem jadło.

gdy o piętnastej następnego dnia raczyłem

podnieść swe zacne dupsko

okazało się że sporzycie przebiegło

bez żadnych materialnych strat,

a jedynym znakiem że żarłem było

odbicie w lustrze

ukazjuące mój ryj umazany w keczupie.

-

kolejny flesz,

może być to figiel pamięci,

jakie zakłamanie, skrzywienie,

bo nieraz już tak bywało

że na wyrost biere po wyskokach takie rzeczy,

ale jeśli nie,

to zastanawia mnie kto groził

że da mi w mordę

za me gorszące zachowanie,

gdzie mi nie kojarzy się bym

czynił co komu

obraźliwego.

-

to jest premedytacyjne działanie.

Di z wygody, niechęci do dziczy

i chęci zoszczędzenia

zwołuje jeszcze Batmobila

na chlejstwo do Marka.

bo fakt że jest się gdzie podziać,

nie wieje, jest telewizja

i może podkręcać swoje ego.

chyba błędem jest już moja wielka niechęć

trzymania go przy ziemi,

bo nikt też się nie stawia

głupim zdaniom.

druga strona medalu,

jakie zdania układać

gdy wypowiada się je do głuchego?

sumując,

rżnie Marka w odbyt,

bo ten też wychodzi z załozenia

że nie fajnie w sobotę wieczorem być samemu

i lepszy smród zgnilizny,

niż znowu tylko

moja zajebista osoba.

jestem chujem.

wiem.