sierpniowy Król Amator obtarty od dyszla :P.
wczoraj nawiedziłam zarośniętego (także tłuszczem) stwora i wybrałyśmy się na spacerek do lasu z Agą i Siwym. Pan Amator rozkosznie się nakręcał i nawet trochę pobrykiwał. Każdorazowo mnie to bawi - nie znam go od tej strony, a znamy się już, jakby nie patrzeć, 11 lat ;). Głęboko rozczulona i dotleniona wróciłam do Łodzi... Ale zobaczymy się już za dni kilka. Wykorzystam ferie po zaliczonej sesji (tyle wygrać), żeby spędzić z nim trochę czasu, tym bardziej, że kolejne weekandy będą zajętę i nie zobaczymy się prawdopodobnie cały marzec... Chociaż ujawnił się plan na nowy semestr i jest wyjątkowo przystępny (wyczuwam podstęp), więc może jednak jakoś się uda :).
grzywę zapuszczamy na dobierane warkocze. A co.