spełniłam marzenie i mam na to dowód!
śnieżek może nie był świeży i puszysty i nie odbijał pięknego zimowego słońca, jak miało to miejsce w mojej bujnej wyobraźni, ale za to było jeszcze fajniej, bo działo się to naprawdę ;).
Amatorek taki nabuzowany, powiedziałam Adze, że gdybyśmy tego dnia nagrywały kłusy wyciągnięte i galopy zebrane, to internet by zwariował. Ale nie nagrywałyśmy, także nie ma się czego obawiać.
dosko się czuję, tęskniłam bardzo za moim grubaskowym kucysiem <3 :).