10.01.11 r .
Z rana odrazu jak weszłam do szkoły zaczełam najerzdżać na GOŚKĘ <mojego tegorocznego największego wroga> . Nie nawidze jej jet taka jaka jest, czyli ŻALL . Dobra GOŚKA nie warzna nie będę sobie nia miejsca tu zajmować . no co dalej weszłyśmy do klasy ZIEMNIOK miałą jakieś tam przemówienie na konkurs mówić z Killerką rzarłysmy chipsy/ryłyśmy sie z niej <jak zawsze> . Polski-nawtnawet zapytała mnie <było kiepsko>
. Technika-osz ty w dupe dostałam 6 , ale przegięła z tą gadką
. Matematyka-test tragedia MAŁY mnie zabije
. Przyroda-znowu siedziałam z Killerem , wypisywałyśmy jakich znamy Bieberów
. W-f supper graliśmy w siatę skład nawt-nawet z wyjątkiem GOŚKI , jeszcze Ja , Killer , Dalmatyńczyk i Wartacz
. Dodtkowe z matmy-jakiś koszmar zadana z testu szósto klasisty
. Po powrocie do domu żarcie , potem trzy godziny zakupów , powrut do domu i żarcie . Chata , fon , telewizor , komp/glitery/blog ... I około 12.00 hlapu...hlap...
. Nie wiem , czy jutro cos napiszę lekcje do 14.15 ęd siata od 15.00 <pewnie znowu się spóźnię> do 16.30 . Dotego jeszcze odrobic lekcje i nauczyć się <stwarzać pozory> . I jeszcze niedługo do AZS-u z Kill...
Byee...