http://www.youtube.com/watch?v=x4x1DTs0ono
Kim jestem? Po co tu piszę?
Mam 3 photoblogi. Jeden "zwyczajny" z moimi zdjęcaimi, 2 który prowadzę z przyjaciółką, 3 - ten.
Ten blog, to swego rodzaju mój pamiętnik.
Mam na imię Ania, jestem z średnio dużego miasta, z rodziny po przejściach. Mam 16 lat. Jak każda nastolatka mam problemy.
Mam zamiar pisać tu wszystko.
Zacznę od tego, że opowiem o tym co było.
Żyłam sobie i dorastałam w rodzinie, gdzie kłótnie były dość często, moje oczy dużo złych rzeczy widziały. Staram się do tego nie wracać, bo to było, minęło. Teraz jest dobrze. Co nie znaczy, że mam świetny kontakt z rodzicami... Stracili mnie, przynajmniej w jakiejś dużej części. Potem była podstawówka, gdzie też nie było łatwo, byłam silną małą dziewczynką. Niestety dzieciaki lubiły po mnie jeździć, nie pozwalałam na to, zobaczyli, że nie warto ze mną zadzierać, więc przestali to robić przy mnie. Obgadywali mnie, gdy mnie nie było... Teraz się z tego śmieję, wtedy nie było to zabawne. Chyba właśnie dlatego byłam sama, bez przyjaciół, byli tylko fałszywi znajomi.. Sama w szkole, sama w domu, dlatego szybko wydoroślałam. Sama o siebie się roszczyłam, sytuacja często zmuszała do troski o innych ...
Potem było gimnazjum i tak sobie jestem gimbusem do dziś. Ostatnia klasa.
Czy coś przeżyłam? Hmmm... Popieprzony dom, samotność, chęć samobójstwa, bo mała dziewczynka nie potrafi sobie poradzić z problemami... To trochę dziwne, żeby kilkuletnie dziecko myślało o samobójstwie... Była pierwsza miłość, jeszcze w podstawówce (znowu zdziwienie ) chłopak mieszkał daleko, kontakt się urwał, tyle. Jazda zaczęła się w gimie. Poznałam Łukasza, popełniłam wiele błędów, za późno dotarło do mnie, że mi na nim zależy, wyjechał... Minęło 1,5 roku, ciągły płacz, nie zwracanie uwagi na to, że istnieją inni kolesie. Zero kontaktu... Teraz minęło prawie 2,5 roku, nadal mi zależy, ale nauczyłam się żyć bez niego.
Nadal pamiętam wiele detali z nim związanych, ale teraz nie ma łez w oczach, bardziej uśmiech.
W 2012 było duuuuużo panów, bo aż 3. 1 - wielce mnie kochał, groził, że popełni samobójstwo, jeżeli z nim nie będę, wystraszyłam się, po tygodniu miał drugą... no cóż tacy to panowie w dzisiejszych czasach... 2 - zostawił mnie i wrócił do byłej... Było wiele łez, ale nie kochałam go tak bardzo.. 3 - jemu ufałam najbardziej... byłam szczera, był jak najlepszy przyjaciel - taki do wszystkiego, taki któremu można wszystko powiedzieć, zdradził mnie... Zabolało.
Teraz? Jestem pozbierana. Byłam... Żyłam sobie przez te wszystkie lata, były "miłości", problemy, większe emocje przez dojrzewanie, strach przed chorobą, który towarzyszy mi do dziś, głupie myśli, głupie decyzje, jak to w życiu nastolatków bywa...
Ale wszystko się zmieniło 31 stycznia 2013 o 19.16....