Śmiać mi się chce. *stwierdza wyrzucając ciszę, która legła w pokoju i wszędzie zdążyła wypuścić swoje ochydne macki...*
Tak po prostu? *pyta obojętnym tonem, przeciągając się na biurku*
No tak. *odpowiada*
A z czego? *wypowiada zapytanie, zbliżając się dostojnym kocim krokiem do komputera*
Z siebie. *rzuca z uśmiechem między kolejnymi stuknięciami klawiatury*
O. *w bardzo udany sposób wykazuje odrobinę zainteresowania*
Bo jestem głupia. *dodaje*
Ee... *pokazuje swój nieznaczny sprzeciw dla wypowidzianej opinii*
I powinnam się ogarnąć. *stwierdza dalej*
Tak? *pyta bez przekonania*
No tak! *wykrzykuje z przekonaniem*
A. *przyjmuje do wiadomości*
Poza tym jest tak ładnie na dworze i muszę wreszcie zacząć korzystać z wakacji zamiast czekać kiedy się skończą, o. *mówi szybko*
O! *wydaje dźwięk informujący o przyjęciu do wiadomości powyższego oświadczenia*
Dlatego dzisiaj, Kocie, chodzimy uśmiechnięci, radośni i ani słowa o... o. *kontynuuje z optymizmem, każde słowo akcentując machnięciem palcem, lekko się ślini, oczy zezują rozbieżnie...*
Ta, akurat... *mruczy pod nosem, odwraca się i wychodzi z pokoju, zatrzymuje się jednak przy drzwiach, rozgląda ze złością*. Narrator nam się naćpał *rzuca w powietrze i ze złością ucieka*.