Jest już luty, a ja nadal nie mogę się ogarnąć.
Tyle nauki, tyle wszystkigo, że nawet nie wiem co pierwsze olać :v
Nie często tu bywam, bo i powodu brak.
Ostatnio kilka spraw mocno się komplikowało, jednak koniec koniców chyba jest dobrze.
Czy naprawdę jestem takim złym człowiekiem za jakiego mnie mają?
Możliwe..
Mimo to, ja nie potrzebuję się wybijać na pokaz by istnieć.
Może kiedyś pewni ludzie to zrozumieją :)
Teraz siedzę, piję herbatkę, słucham muzyki i.. próbuję ogarnąć lekcje.
Jutro (tj. wtorek) wybieram się do Kasi. Tak bardzo cieszę się, że znowu mamy możliwość utrzymywać stały kontakt. Nie tylko ten "sms'owy" czy "internetowy", lecz także realny, fizyczny.
Ta historia nauczyła mnie czegoś ważnego.
Nieważne jak bardzo coś wydaje się być nierealne. Najważniejsze to nie poddawać się i walczyć o swoje do samego końca.
Ludzie przychodzą i odchodzą, a to co prawdziwe zostanie na zawsze.
Eh.. gadugadugadugadu, a jutro kartkówka z matmy, huhuh..
Miłego, wszystkim! ;)
.
https://www.youtube.com/watch?v=3Vv8RfgKcTE