Zgodnie z obietnicą dodaję opowiadanie o Elfach, niestety wyjdzie mi ono dłuższe niż na jedną część ^_^'''
Zapraszam do czytania <3
PS. Dodane zdjęcie to rysunek stworzony przez Alu (Shiranai), którą pozdrawiam i dedykuję jej ten wpis x****
W dawnych czasach, na kontynencie Jaxley, ludzie i Elfy żyli w zgodzie. Pokój zapewniali sprawiedliwi i dobroduszni władcy obu państw. Król ludzi - Alexander III oraz monarcha Elfów - Esselet. Handel, rzemiosło, kultura i rozwój obu populacji nie przebiegałaby tak dobrze, bez pomocy tej drugiej.
Elfy to istoty atrakcyjne, podobne do ludzi. Zazwyczaj mają bladą skórę i ciemne włosy oraz ciemnozielone oczy. Przedstawiciele tej rasy odbiegający od przeciętnego wyglądu są nad wyraz piękni. Lubią kolorowe stroje, kochają piękne przedmioty takie jak biżuteria. Elfy wierzą, że niezależność i wolność jednostki są ważniejsze niż ograniczenia nakładane przez społeczeństwo, dlatego akceptują autorytet przywódcy.
Istnieją także tak zwane podrasy Elfów, na przykład Elfy wodne czy Drowy. Najrzadszą jednak i najbardziej znienawidzoną przez Elfy czystej krwi podrasą, są Półelfy czyli potomkowie Elfów i ludzi. Takie dzieci często są odtrącanymi przez społeczeństwo wyrzutkami, a czasami znajdują gdzieś swoje miejsce jednak zależy to od stosunków pomiędzy ludźmi a Elfami.
W państwie ludzi, zwanym także Jelidowym Królestwem, Alexander III miał w swojej straży istotę o krótkich, brązowych, niesfornie ułożonych włosach, głębokich oczach koloru czekolady i posturze godnej atlety. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że owa istota posiadała parę krótkich, ale za to szpiczastych uszu. Atab - jeden ze szlachciców należący do najbliższej straży króla - był mieszańcem, półelfem.
Atab miał ogromny talent. Był niezastąpionym wojownikiem, który wspaniale posługiwał się mieczem jedno jak i oburęcznym. Był lojalnym, oddanym, uniżonym sługą swojego pana gotowym bez wahania oddać życie za niego jak i za całe miasto a nawet państwo. Król miał do niego bezgraniczne zaufanie. Każdą osobistą sprawę do załatwienia powierzał właśnie jemu.
Słońce wisiało już wysoko na błękitnym bezchmurnym niebie, gdy Atab wraz ze swoim przyjacielem - człowiekiem - Kenjim udali się do miasta Elfów po owocnym treningu, by napić się i najeść. Przekraczając bramę wjazdową wiedzieli na co się narażają. Jadąc konno poprzez uliczki zwracali na siebie niemałą uwagę, zwłaszcza brunet. Ten młody półelf budził odrazę wśród mieszkańców miasta, jednak nikt nigdy nie odważył się powiedzieć mu wprost, że jest czarcim pomiotem, który nigdy nie powinien się urodzić, gdyż nikt nie chciał narażać się najbliższemu podopiecznemu monarchy ludzi. Młodzieniec ignorował wrogie spojrzenia i niemiłe szepty oraz komentarze skierowane pod jego adresem. Wśród tych wszystkich, wspaniałych, bogato i barwnie ubranych istot, jedna z nich wyróżniała się swoimi długimi włosami koloru dojrzałego zboża. Ubrana ona była w błękitną szatę ze złotymi zdobieniami i piękną błyszczącą w słońcu biżuterie. Stała ona obok Elfickiej królowej - żony władcy Esseleta.
- Kenji? Wiesz kim jest ten Elf obok królowej? - Spytał Atab zeskakując zgrabnie z konia i łapiąc go za lejce, gdyż uznał, że nie wypada jeździć w pobliżu rodziny królowej.
- Tak, to jej córka. - Oznajmił chłopak i uczynił to samo co jego towarzysz.
Półelf przyglądał się uważnie blondwłosej dziewczynie, która właśnie przymierzała piękne atłasowe rękawiczki idealnie pasujące do jej szaty. Uśmiechała się radośnie i szeroko pokazując swoje równe perłowe zęby. Robiły jej się wtedy dołeczki w policzkach, które tym bardziej dodawały jej uroku. Królowa najwidoczniej kupiła jej nowe ozdóbki, a sprzedawca z owego bazaru był wyraźnie zachwycony tym, że miał zaszczyt obsłużyć rodzinę królewską. Młoda Elfka wraz z matką zaczęły iść w kierunku Ataba i Kenjiego. Gdy blondynka ich mijała jej uwadze nie umknęła para dziwnych uszu należących do bruneta. Zrobiła zdziwioną minę bo jeszcze nigdy nie widziała czegoś takiego, ale zaraz uśmiechnęła się do niego promienni dorównując kroku swojej rodzicielce.
- Jest... bardzo ładna. - Stwierdził Atab odprowadzając księżniczkę wzrokiem póki nie zniknęła mu z oczu gdzieś w tłumie. Jego towarzysz zaśmiał się głośno i klepiąc go po ramieniu powiedział:
- Przecież to córka króla głupku, a na dodatek Elfka. - W jego głosie dało się wyczuć nutkę irytacji i zaniepokojenia. - Chodźmy coś zjeść, bo zaraz chyba umrę z głodu. - Dodał szybko na rozluźnienie sytuacji.
CDN.
Za wszelkie błędy bardzo przepraszam T.T