Ja wiem, że życie jest niesprawiedliwe, ale musi być aż tak....?
Wiem, że nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, ale czy to oznacza, że na każdym kroku musi nie wychodzić....?
Zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie się zmieniają, ale czy musi się to odbija kosztem innych osób?
Dlaczego zawsze na początku myślisz, że jest dobrze ale kiedy przyjdzie co do czego, zdajesz sobie sprawę, że tak naprawdę wszystko się posypało?
~~
A tak z innej beczki, to w końcu wyzdrowiałam i jutro idę do szkoły po 2 tygodniach nieobecności. Mam okropne zaległości z matmy i przeraża mnie ten fakt...
Ale mam nadzieję, że jakoś sobie poradzę, i szybko to wszystko nadrobię.