Mój Mały w galopie.
Chłopak się wczuł - normalnie takiego tempa nabierał że szok :))
Na tory z nim :D
Bardzo bardzo się wczoraj zawiodłam. Człowiek się poświęca, o kulach z obolałym wszystkim jedzie busem 40 km tylko po to żeby od najbliższej osoby dowiedziec się że jest chujowy i że "dobrze że cię marsjanie nie porwali". Tydzień ponad mnie nie widział, myślałam że się ucieszy, że mimo bólu i niewielkiej ruchowości przyjechałam. Ale nie... Mało co się nie rozpłakałam tam na ulicy :( Tak potraktowac kogoś kto się stara, to tylko on potrafi. Zrównać z błotem, kopnać i się zaśmiać... Dzięki temu jednak podjełam ostateczny krok i postanowiłam więcej nie ogladać tego człowieka w jakiejkolwiek roli. Ciekawe ile z tego będzie...
Wczoraj pierwszy dzień bez melanżu od 28 sierpnia. Bo już mi padaja płuca i nerki. Wypiłam morze piwa i wypaliłam 100 balików tytoniu. O reszcie nie wspomnę. Jestem Wielka :/
Zamiast melanżować poszłam wczoraj na spacer z Patrykiem, taki krótki, bo faktycznie ledwo się poruszam.. No i motyw kwiatkowy ^^ :) :* ach! Sprawa została powiedziana, w końcu czy mogło byc inaczej? NIE!
Nie da się!
Nie muffi!
Czas się wziać w garść, zaczać żyć od nowa.
~ .. Jeśli szczęście może mieć nazwę to moje nazywa się : ViP .. ~
- Ciii, słyszysz? To moje serce. Ono bije tylko dla Ciebie...
Tylko obserwowani przez użytkownika yngvild
mogą komentować na tym fotoblogu.