Mój mentor powiedział mi kiedyś, że jeśli kiedykolwiek wpadnę na tak idiotyczny pomysł, by wziąć ślub, to mam się maksymalnie rozpędzić i walnąć głową w najbliższy mur. A jeśli to nie pomoże, muszę zobaczyć przyszłą partnerkę w kilku sytuacjach.
Z racji tego, że szanowałem człowieka za mądrość i doświadczenie, posłuchałem rady.
Mimo że mam na czole sińca wielkości męskiej pięści, megakac nie pozwala mi normalnie funkcjonować, a naga szatynka słodko chrapie na poduszce obok, jakoś nadal mam ochotę usidlić mojego żółciutkiego, zwinnego kanarka w złotej klatce.
I pozwolić jej usidlić siebie.
Ciekawe, co ona na to.
__________________________________________________________________________
Słuchałam go uważnie. Czułam, jak panika i strach oplatają mackami moje organy. Trochę mnie to przeraża.
Co, kurwa, ja nie dam rady?!
Ta.
Wrzuć na luz, bejbe.