Ale ja
jestem
szczęęście rozpiera mnie.
Rozpiera mnie
szczęście.
Wspomnienie wypłynęło do świadomości akurat wtedy, kiedy zmieniałam zdanie bierne na czynne. Poczułam znajomy ścisk w podbrzuszu i mimowolnie przymknęłam oczy, czując przyjemnie ciepłe dreszcze stawiające maluczkie włoski na moim karku. Zacisnęłam palce na długopisu tak mocno, że pobielały mi kłykcie. Rozmasowałam mięśnie na karku. Wzięłam głębszy oddech, by uspokoić zmysły i dopisałam curant na końcu zdania.
To ja wracam do rewolucji francuskiej.