Tak, tak, dawno mnie nie było, wiem.
Miałam tygodniowy szlaban i prawdę mówiąc to był cudowny czas. Stwierdziłam, że z korzystanie z Internetu ograniczam do minimum. Takiego minimalnego minimum.
Nie ogarniam tego rozumem.
Nie rozumiem sama siebie.
No dobra, rozumiem, ale w głowie mi się nie mieści, jak to możliwe. Jak do tego doszło? Czy tak naprawdę tego chciałam? Czy okłamuję się od bardzo dłuuuuugiego czasu, czy okłamuję się właśnie teraz?
Sama nie wiem.
Nie wiem, czego chcę.
Choć nie! Właśnie w tym problem. Że wiem, czego chcę. Że wydaje mi się, że wiem, czego chcę. I prawdę mówiąc to, czego chcę, mnie przeraża.
Przecież to nie pasuje do mnie! Ani trooszeczzzkę!
Wymykam się sama sobie spod kontroli i jednocześnie drżę na to z ekscytacji, a z drugiej z niepokoju.
O własne serce.
Maturka z chemii się drukuje. Słówka z gówna czekają. A ja tęsknię, tęsknię, tęsknię do zupełnie czego innego.