- Ja też to czytałam i nie było takie złe.
Odwróciłam się i spojrzałam na nią ciężkim wzrokiem.
- A ja cierpię bardziej, niż on kiedy to czytam. Mógłby już się, palant, zabić.
Najpierw mu się oddała. Pozwoliła się objąć i obsiać usta gorącymi pocałunkami i namiętnym szeptem.
- Ha! - krzyknęłam, bo co innego miałam powiedzieć? Która kobieta oprze się prawdziwej miłości? No, chyba tylko jakaś nienormalna.
Ściągnęłam brwi, kiedy przeczytałam, że leżał z dziurą w głowie dwanaście godzin. Oczywiście przestałam zajmować się książką i zastanowiłam się, jak to możliwe. Nie doszedłszy do żadnych mądrych wniosków, wróciłam do lektury.
Wydałam okrzyk zachwytu kiedy umarł, rzuciłam książką w nogi łóżka, wygrzebałam się z pościeli i łapczywie zwinęłam w półki normalną książkę.
W końcu.
Zeskanuję Madziasowi lekcje. Dopiszę opowiadanie i w końcu, w końcu wrócę do łóżka. Mam katar jak cholera, rzężący kaszel, badziewiarską chrypkę, choć ogólnie czuję się dobrze. Dziwne.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24