- Bo widzisz, to jest tak - zaczęła, ściągając długie nogi z biurka i pochylając się ku mnie. Jej rybie oczy zdawały się patrzeć gdzieś przeze mnie. - Romka ma chorobliwą potrzebę akceptacji. Szczególnie widoczne to jest w jej maniakalnej chęci bycia odpowiednio chudą dla swojego lubego. Ty z kolei - mówiła, a ja zaczęłam czuć się nieswojo. Ani razu nie mrugnęła. Nieruchomym wzrokiem prześwietlała mnie na wylot. - byłaś chuda i faceci na ciebie lecieli, jesteś chuda i faceci na ciebie lecą, więc wychodzisz z założenia, że jeśli nadal będziesz chuda, to wciąż będą na ciebie lecieć. A ja nie mam ani potrzeby akceptacji, ani faceta, któremu chciałabym się podobać, a cała reszta męskiej populacji ma wyjebane na to, ile ważę, więc...
Bardzo kontent wyprostowała się, złapała w dwa palce kostkę czekolady i wrzuciła ją sobie do ust. Pozwoliła jej się rozpuścić, zlizała koniuszkiem języka ślad z pełnych warg i uśmiechnęła się półgębkiem.
- ...więc mogę wpierdalać czekoladę i popić ja gorzką herbatą, bacząc tylko i wyłącznie na potrzebę zaspokojenia swojej zachcianki. Chociaż jednej.
___________________________________________________________________________________________
Dziś napisałam swój ostatni sprawdzian w liceum.
Dziś przeżyłam jedną z cudowniejszych nocy w swoim łóżku.
Dziś zapragnęłam samotności po dłuższym czasie.
Dziś straciłam w końcu nadzieję.
Co za ulga.