Mamy już prawie połowę sierpnia a dopiero teraz zauważyłam jak zleciało od nowego roku.
Za niedługo jesień, druga moja ulubiona pora roku zaraz po wiośnie. Jednak ten rok nie jest dla mnie udany, poprzedni też do lepszych nienależył, tyle wydarzyło się złego, tyle łez... teraz nie odczuwam zbytnio niczego, poza żalem.
Brakuje mi kontaktu z przyjaciółką, z którą jeszcze kilka miesięcy temu potrafiłyśmy gadać przez telefon godzinami o byle czym, teraz rzadziej się kontaktujemy.
Brakuje mi też kilku znajomych, z którymi jeszcze do niedawna miałam dość dobry kontakt.
Życie pomału wraca do normalności, koronawirus dużo mi zepsuł planów, które miałam rok temu, dokładnie dzień przed ogłoszeniem informacji o koronawirusie planowałam wyjazd do Japonii a tu dzień później "nowy wirus" bla bla bla... i po planach..