Dzizyskurwajapierdole.
To chyba najgorszy dzień w życiu, z wyjątkiem tych spędzonych paru godzin w gieesie z dziewczętami.
Po pierwsze wstawanie o 6. Pozdro serdeczne.
Po drugie nowa klasa, w której są laski same lansy i jak zawsze dzielą sie na grupy.
Po trzecie to że boję sie iż Ewa znajdzie sobie nowe koleżanki ( to taki już kurwa jeden z najważniejszych punktów, ale lecim chronologicznie).
Po czwarte cztery jezyki których nie ogarniam.
Po piate nie mogę sie przepisać, chociaż do ang-infa nakurwia zomek co nie zdał i nie chodiz do szkoły.
Po szóste pięciominutowe przerwy, przez które chuja mogę sobie zrobić i widzę się z Ewu i Kubą tylko ze trzy razy w szkole.
Po siódme wszystko nie układa się jak trzeba z nikim.
Po ósme złapały mnie kanary po raz pierwszy i musiałam płacić kurwa mać 87 złociszonów, chociaż miałam bilet, tylko zapomniałam skasować.
Po dziewiąte wkurw mojej babci.
Po dziesiąte kłótnia z tatą i siostrą.
Nosz ja się chyba powieszę. Jakoś tak jak tylko myśllę o poniedziałku to odechciewa mi się wstawać. Wiedziałam, że bd ciężko sie przystosować, ale cieszyłam się z nowej klasy, bo na spotkaniu dziewczyny wydawały mi się spoko.. Może to tak tylko bo pierwszy dzień?
Ogarniam żeby się nie rozryczeć cały dzień i jest nieźle z tym.
JA CHCE SIĘ PRZEPISAĆ NO.