tak, więc na dzień dzisiejszy to koniec.

koniec bloga.

doszłam do wniosku, że prowadzenie go i tak nie ma najmniejszego sensu.

[no wow ;P nareszcie]

nawet jeśli ma sens, to nie chcę.

za bardzo boli, gdy myślę sobie ile swoich uczuć w niego wpisałam.

nie usuwam wszystkich notek, bo może kiedyś najdzie mnie ochota na wspominanie.

na dzień dzisiejszy boję się nawet przeczytać wcześniejszy wpis.

za dużo mnie, moich smutków, nadziei, szczęścia, życia.

człowiek wciąż się uczy, wciąż próbuje nowych doświadczeń.

ja własnie zamykam ten rozdział, coś w środku każe mi to zrobić. jeśli postąpię wbrew temu, trudno mi będzie funkcjonować dalej. trudno myśleć o tym co jest, a nie o tym co było. o życiu, o ludziach.

czy żałuję?

może tak.. zależy czego i  jak na to spojrzeć.

że zaczęłam go pisać..?  nie, bo mogłam wylać z siebie to, co się wewnątrz kumulowało, co chciałam przekazać, a nie zawsze potrafiło mi przejść przez gardło. tak.. bo pozwoliłam innym zobaczyć część mnie. teraz wiem, z jak bardzo różnymi ludźmi mogę mieć do czynienia. i zyskałam przyjaciół i straciłam zaufanie do innych.

że to koniec? może na początku trudno mi będzie się odzwyczaić, ale jakoś sobie poradzę. jest jeszcze tyle zdjęć z imprez które chciałabym dodać, ale może lepiej nie. uwalniam się.  [aaa.. I can flyyy ;p] a tak na serio nie chcę, nie chcę i nie chcę zakładać kolejnego hasła, kombinować itd itp. chcę "żyć po normalnemu" jak to kiedyś przeczytałam w pewnym sms'ie i co mi ciągle siedzi w głowie i nie chce wyjść.. wzłaszcza teraz.

czas na zmiany, to jedna z nich.

nowe plany, cele, możliwości.

jak to mówią, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, co się stało, już się nie odstanie,

ktoś wybał taką drogę a nie inną... cóż, jego wybór. jesteś wolny.

ja też.

jedyne nurtujące mnie pytanie, na które i tak nie dostanę odpowiedzi .. czy się przestarałam? że jest jak jest? czy jednak mozna? czy to nie moja wina? 

mam nadzieję, żę tą notkę odbierzecie pozytywnie, starałam się aby było optymistycznie na koniec;p

zawsze moje myśli najdziecie tu, muzykę w tym miejscu, a zdjęcia tutaj. ;)

i ostatnie zdjęcie, nawet mnie.. tak na koniec, a co się będę.

ja sprzed miesiąca, tak bardzo inna.[?]

przepraszam, jeśli kogoś czymkolwiek uraziłam

-co złego to nie ja ];>

dziękuję tym, którzy tutaj zaglądali,

może czasami przeczytali,

może się wzruszli, a może pośmiali ;)

na konec piosenka z ostatniego dnia maj music festival'u, ostatniego zespołu, który zagrał.

była kiedyś, była. lubię.

hey- cisza, ja i czas. 

to co..

zaczynamy?