czuje się podle, źle, i beznadziejnie, mieszkanka wszystkich najgorszych uczuć właśnie
utworzyła się we mnie. nie, nie zwaliłam diety, cały czas ją trzymam, cały czas panuję
nad tym co jem, obiecuję wam. ale nie panuję nad uczuciami, nie potrafię ich złapać,i
znamknąć w szklanej kuli, nie potrafię ich kontrolować, kontrolować samej siebie, ja
nie wiem co ze mną nie tak... potrzebuję go, tak bardzo go teraz potrzebuję, tylko jed-
nej wiadomości od niego, jednego słowa, bym była spokojniejsza. nie ma go jeden dzień
jeden dzień, jeden pieprzony dzień.! wysłałam do niego chyba z dziesięć sms, o takiej
samej treści "potrzebuję cię", nic... czekam.. tak mocno czekam, kiedy się odezwie, on
jest jak powietrze, pieprzony tlen, bez którego nie potrafię wytrzymać nawet paru se-
kund, on mnie zabija, jego brak, rozwala mnie powoli na małe kawałeczki.
telefon jeden i drugi leży obok mnie, jeden z plusa, drugi z orange, gadu włączone, tak
samo jak facebook i nasza klasa, jestem nawet zalogowanana myspace... niech on się
w końcu odezwie.! umieram, kruszynki...
anyway the thing is what I really mean,
yours are the sweetest eyes i've ever seen.
zakochałam się w tej piosence, tak cudownie mnie dobija...
ps. mamcia mi kupiła pizamki, są prze słodkie, tylko jeszcze muszę
do nich schudnąć. tutaj macie zdjęcia. <klik>
~*~