to prawda, każda z nas ma coś z cassie, ja sama usłyszałam to od chłopaka na
koloni, może nie chodziło mu o odchudzanie, bo na koloni nie dbałam o to, ale
raczej o charakter, nie wiem dokładnie co miał na myśli, nie pytałam, przemil-
czałam. dziękuję za wsparcie paru osób pod poprzednia notką, ostatnio was za-
niedbuję, wiem, nie czytam wszystkich waszych wpisów, nie komentuję, ale nie
mam na to siły, ani chyba nawet ochoty. tak wiele rzeczy teraz zmienia się w
moim życiu, kazałyście mi walczyć o tą przyjaźń, walczyłam, ale przegrałam,
nie wiem co teraz będzie, rozmawiamy, ale on jest jakiś inny, odpisuje co jakiś
czas, czasami w ogólnie nie odpisuje, może jest zajęty.? może, ale ile można, ja
zawsze jestem kiedy mnie potrzebuje, mam wrazanie że jak jemu jest źle dopiero
wtedy ja się liczę, jestem kiedy jest źle, kiedy jest dobrze, on o mnie zapomina,
chyba nie na tym polega przyjaźń, prawda.? ale za bardzo mi zależy, żeby tak po
prostu o nim zapomnieć.
co do diety, idzie, a raczej stoi dobrze, nie katuję się ćwiczeniami, nie jem jak bym
była na diecie, odpuściłam na moment, nie chodzi mi o to że waga mi znów skoczy
i znów będę się brała za siebie, waga stoi w miejscu, jestem zadowolona, kiedy znaj-
dę siły wrócę do niej, moze za parę dni, może za tydzień.? może miesiąc, rok, ale
na pewno będę z wami cały czas, polubiłam pisać tutaj o moim życiu, kiedy to nikt
mnie nie ocenia, nikt nie plotkuje potem o mnie, lubię w pewnym sensie tą anoni-
mowość. wczoraj zjadłam płatki z mlekiem, loda, sałatki troszkę, makaron z jogur-
tem naturalnym, nie wiem co jeszcze. chyba poniżej tysiąca kalorii.
don't ever call a girl fat, you never know,
how far she will go to prove you wrong.
~*~