cześć i czołem moje maleńkie.! jestem tak podekstytowana że nie wiem sama
od czego mam zacząć, ahhh, było idealnie, nieziemsko, zajebiście, uroczo, i nie
wiem jak jeszcze można by to było opisać, ale od początku.. otóż dziś wstałam
jak na mnie cholernie wcześnie, bo o 7.00, tylko po to żeby się ogarnąć i wyru-
szyć na autobus do katowic, a tam, tam się dopiero dział. zobaczyłam sie w koń-
cu z moimi znajomymi z koloni, było magicznie.! jak zobaczyliśmy siebie na
dworcu od razu zaczeliśmy biec, i tulić się niczym teletubisie, boże, już zapomnia-
łam jak bartek nieziemsko całuje.! rozpływam się, rozpływam i jeszcze raz roz-
pływam. później pochodziliśmy, pośmialiśmy się tak że w niektórych momentach
prawie leżałam na chodniku a oni razem ze mną, kupiliśmy fajki, parę piwa na gło-
wę, ale przedewszystkim kochane towarzystwo, nie myślałam, że aż tak się za nimi
stęskniłam. na sam koniec odprowadziłam ich na peron, mmm, bartuś. <3 no i jak
wsiedli do pociągu to scena niczym z filmu, oni mi machali a ja zostałam sama, je-
szcze bartek się wychylił i mnie pocałował, rany. starsznie mi się chce za nimi
płakać, pokochałam tych ludzi, jeszcze chyba z nikim z koloni nie miałam tak do-
brego kontaktu.
a wy jak kochane spędziłyście weekedn.? nie pytam o kalorie, to na chwilę odpuśćmy.
pywam o was.!
~*~