i co tu powiedzieć? Cieszę się? Nie do końca. Martwię się? Nie bardzo. Mam tylko jeden (Tylko i aż!) jeden kłopot: jak przekazać tej jednej osobie, że ma wszystko czego mi trzeba a jednocześnie nie okazywać jak bardzo mi zależy...? Dziwny jest ten "nowy" Szymon.