n i e d z i e l a, 7.10.2012
http://www.youtube.com/watch?v=iC-_lVzdiFE
And well never be afraid again.
Mówili, że dawno mnie tu nie było, że pusto i smutno jak nic nie piszę. Szczerze to nie czułam potrzeby pisania tu czegokolwiek. Za dużo ciekawskich oczu ludzi, którzy zamiast zająć się swoim, jak widać strasznie poplątanym życiem wtrącają się w cudze. Nie moja sprawa, niech robią ze swoim życiem co chcą, ale na Miłość Boską, niech dadzą innym spokój i nie burzą ich harmonii, którą czasem tak ciężko zbudować !
Z biegiem czasu uświadamiam sobie coraz więcej ważnych wartości, bez których cięzko teraz byłoby mi żyć. Zmieniłam się? Nie, może troche. Powiedziałabym raczej że ujednoliciłam swoje zdanie, zmieniłam niektóre poglądy i sposób patrzenia na to co mnie otacza. Nie twierdzę tak tylko ja, ale też moi najbliżsi, Ci których zdanie liczy się dla mnie, a nie ci którzy są, ale są tylko dlatego że coś chcą sobie ugrać. Nauczyłam się puszczać w niepamięć niepowodzenia na drodze przyjaźni, która de facto okazała się zwykłą, złudną chmurką, z której po pewnym czasie zaczął lać solidny grad.
Bywają chwile, w których ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo mogą ranić innych słowami, gestami lub nawet choćby drobnymi nieporozumieniami. Ja osobiscie jestem przeciwna pomówieniom. Uważam, że lepiej jest powiedzieć szczerze prosto w oczy co się myśli, niż " pieprzyć " farmazony. To jak strzelanie drugiemu w plecy, cholernie tchórzowskie. Nie będę się rozczulać nad tym tematem, bo to bez sensu. Zacni anonimowi hejterzy zapewne nadal będą próbowali coś sobie tu ugrać bez żadnych skrupółów. Przepraszam bardzo, ale nawet w święta żeby nie daać ludziom spokoju ? Brak mi słów. Mam ich wszystkich gdzieś, bo wiem kto to jest. Wiem, i co? Nie są w stanie mnie sprowokować, bo w obecnej chwili ci ludzie są dla mnie NIKIM. I mogę to powiedzieć z czystym sumieniem. Za długo byłam cierpliwa, za dużo przepraszałam, za często ustępowałam. Starałam się i teraz nikt nie ma prawa zarzucić mi że to moja wina, nikt. Każda cierpliwość ma swoje granice. Pamiętajmy, że czasem jeden zły krok może sprawić że nie będziemy mieli okazji już tego poprawić.
Bądźmy szczerzy. Bez tego jesteśmy tylko ludźmi.
A co u mnie? Tak niewyobrażalnie dużo się dzieje, że nie mam czasu zastanawiać się nad tym co było. Wszystko biegnie bardzo szybko. Dzień jest stanowczo za krótki, doba powinna mieć conajmniej 30h. Nie wszystko idzie zawsze po mojej myśli, ale nie poddaję się, bo wiem, że cel uświęca środki. Nie da się mnie włożyć w ramkę, mam swój sposób na życie i cieszę sie z tego. Jeśli wiem, że mam rację to się tego trzymam. Mam przy sobie bardzo bliskich mi ludzi, z którymi spędzam wolny czas, a nawet ten zajęty.
Lato ? Nie ogarniam jak w ogóle mogło dziać się aż tak dużo.
A teraz nadchodzi ta całkowicie nie wyczekiwana jesień. Nie znam pojęcia depresji i handry. Z dużą dawką entuzjazmu dam sobie radę, jak zawsze.
PS. Ten wpis i zdjęcie dedykuję Ks.Thadeo, ponieważ gdyby nie on to pewnie w dalszym ciągu blog świeciłby pustkami.
Poza tym, chciałabym podziękować Mu za to że jest i że na bierząco sprawdza czy coś tu jest choć szczerze się tego nie spodziewałam. To w sumie jeden z niewielu sposobów, dzięki którym mogłabym się z Nim komunikować. Pozdrawiam z tego miejsca. ;)
Więc choć, pomaluj mój świat