+14
Przyjechaliśmy do szpitala jak najszybciej się dało. Pobiegliśmy do rejestracji zapytać co się stało. Cała zapłakana wytłumaczyłam pielęgniarce, że dostałam telefon ze szpitala w którym poinformowano mnie o tym że członek mojej rodziny miał poważny wypadek. Kobieta kazała mi podać dane najbliższych. Nikogo takiego nie było w szpitalu. Poprosiła o numer telefonu z którego ktoś dał mi taki cynk. Niestety był to numer prywatny. Wciąż płakałam, a Ney przytulał mnie do siebie. Krzyczałam na kobietę, aby coś zrobiła, lepiej poszukała w bazie danych, lecz ta tylko wytrzeszczyła na mnie oczy i powiedziała,że nikt z mojej rodziny w szpitalu nie wylądował. Wyszliśmy ze szpitala, usiadłam na krawężniku i próbowałam ochłonąć.
Skarbie , najlepiej będzie jak zadzwonisz do domu i zapytasz czy wszystko w porządku zaproponował.
- Masz rację wyciągnęłam komórkę i wybrałam numer domowy. Odebrała mama.
-Halo, cześć mamo wszystko w domu w porządku ?- zapytałam i samowolnie łza pociekła mi po policzku. Ney otarł ją i przytulił mnie do siebie.
-Emily, wszystko okej , czy ty płaczesz? - zapytała ze zdenerwowaniem.
-Nie mamo , wydaje ci się próbowałam powstrzymać szlochanie. - ale na pewno wszystko ok?
-Tak kochanie wszystko dobrze , widzimy się dzisiaj na kolacji, słyszałam że wpadniesz w końcu ze swoim chłopakiem .
-Tak mamo , będziemy do zobaczenia rozłączyłam się.
-I jak , wszystko w domu dobrze ? - zapytał zdezorientowany Neymar.
-Tak... Kochanie , nie wiem o co chodzi , mam wrażenie że ktoś chce mnie nastraszyć, boję się- byłam cała roztrzęsiona.
-Mała , jestem cały czas przy tobie, nie masz się czego bać, jeśli takie coś się powtórzy pójdziemy z tym na policję. - pocieszał mnie Ney. Siedzieliśmy dalej na krawężniku. Byłam mocno wtulona w jego ciepłe ramiona , teraz tylko tam czułam się bezpieczna.
-Chodź , pojedziemy do domu, zamówimy na obiad pizzę, odpoczniemy troszkę i pojedziemy na kolację do twoich rodziców.
-Ok przytaknęłam i podniosłam się z ziemi . Szliśmy do samochodu , cały czas byłam wulona w Neymara.
-Ktoś narobił mi wielkiego strachu. - przerwałam ciszę podczas jazdy.
-Niech ja się tylko dowiem kto to! - powiedział wciąż zdenerwowany.
-Boję się, że na tym się nie skończy.
-Nie bój się , wszystko będzie ok, w razie potrzeby załatwimy ochronę. Dojechaliśmy do domu Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Woda lała się strumieniami po moim rozgrzanym i spiętym ciele. Oparłam się i drzwi kabiny i zamknęłam oczy. Mogłabym tak stać wiecznie. Minęła chyba dużo czasu , musiałam stracić nad sobą kontrolę i odciąć się od świata na czas brania prysznicu. Szyby w kabinie były zaparowane, usłyszałam że ktoś otwiera drzwi od łazienki. Byłam śmiertelnie przestraszona, kto może skradać się do łazienko podczas gdy biorę prysznic?Delikatnie zakręciłam wodę , słyszałam czyjeś kroki zbliżające się w moją stronę. Przez parę nic nie widziałam, musiałam rzeczywiście zgubić rachubę czasu przez przyjemność którą zadawały mi ciepłe strumienie wody. Bałam się uchylić kabinę, wiedziałam że Neymar poszedł do pobliskiej pizzerii po jedzenie. W takim razie byłam sama w domu. Po moim ciele przeleciał zimny dreszcz, a w mojej głowie było z tysiąc wizji.
-Emily... ? - ktoś powiedział delikatnie. Moje serce biło tak głośno , że przez nie i niedokręcony prysznic nie mogłam rozpoznać głosu.
-Kto tam ? - zapytałam drżącym głosem .
-Kochanie , to tylko ja Uchyliłam delikatnie drzwiczki. Naprzeciw mnie stał mój chłopak. Ulżyło mi , głośno wzdychnęłam .
-Dlaczego jesteś taka zestresowana ? Przestraszyłem cię? Przepraszam , musiałem zobaczyć co z tobą, zdążyłem iść po pizzę, wyjść z Daysy na spacer i pogadać z Noelem którego spotkałem po drodze, a po moim powrocie ty dalej byłam pod prysznicem , pukałem ale się nie odzywałaś więc wszedłem zobaczyć czy wszystko ok. - tłumaczył się szybko.
-Przepraszam, oderwałam się od rzeczywistości pod tym prysznicem.
-Ok , to już wychodź bo obiad nam stygnie podał mi ręcznik i wyszedł. Zawinęłam włosy ręcznikiem na kształt turbanu, założyłam swoje bokserki i dużą koszulkę Neymara, po czym udałam się na dół.
-Siadaj i zajadaj uśmiechnął się piłkarz wysuwając mi krzesło.
-Dziękuję powiedziałam i zabrałam się za obiad. Później usiedliśmy na sofie w salonie wtuleni w siebie całowaliśmy się. Ney położył mnie delikatnie , podparł się łokciami i całując mnie błądził rękoma po moim ciele. Przerwał nam dzwonek do drzwi.
-Ja pierdo...- popatrzyłam się znacząco na niego kurcze kogo niesie !- poprawił się.
-Otworzę powiedziałam i zepchnęłam z siebie chłopaka. Otworzyłam drzwi, ale nikogo nie było. Przed drzwiami leżała tylko koperta. Otworzyłam ją i moim oczom ukazało się zdjęcie. I to jakie zdjęcie. Mój chłopak całujący jakąś wywłokę! Trzasnęłam drzwiami i z płaczem pobiegłam na górę.
-Em , co się stało , kto tam ? - pytał Ney. Wbiegłam do sypialni i rzuciłam się na łóżko płacząc w poduszkę, wszystko sypało mi się na głowę , cały ten telefon rano , stres a teraz jeszcze to.
-Kto to był? - delikatnie wszedł do pokoju Neymar i zapytał.
-No proszę , zobacz co ja sobie do jasnej cholery wyobrażałam ?! Że jestem tą jedyną ?! - rzuciłam mu zdjęcie.
-Ale Mała ,to zdjęcie jest z tamtego roku! To moja była! - tłumaczył.
-No coś takiego , szkoda że data na zdjęciu jest z tamtego tygodnia!
-Przecież takie coś łatwo zmontować, wkleić...- ciągnął.
trochę ciśnienie popdnosiłam pewnie tym rozdziałem :P / P.