+9
Siedzielismy sobie w tej wannie , zaczął mnie powoli całować. Delikatnie , a zarazem namiętnie. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
-Haha , chyba nic z tego nie będzie kocie zaśmiałam się .
-Taaak , widzę właśnie .
-A po zatym to miała być moja kąpiel , TYLKO moja :)
-Dobra ,dobra , idę zobaczyć kto to .
Wyszedł z łazienki , zaczęłam się kąpać, po dłuższych 15 minutach wyszłam , poszłam się ubrać. Schodząc ze schodów usłyszałam głosy kilku osób. Gdy zeszłam Neymar przytulil mnie i powiedział:
-Em ,to są moi rodzice . Mamo , tato to jest Emily , dziewczyna o której wam mówiłem ;)
-Milo Cie poznac powiedziala mama Neya
-Państawa także milo mi poznać .
Usiedliśmy do kolacji. Ney , nie mówiłeś ze przyjda Twoi rodzice. szepnelam mu na ucho. Nic nie odpowiedzial, dal mi zanak ze wytłumaczy mi wszystko pozniej . Po zjedzonej kolacji , rozmawialiśmy , rodzice Neya byli sympatycznymi ludźmi . Pytali jak dlugo się znamy . Opowiedzialismy jak się poznaliśmy . Ogółem mówiąc , spędziliśmy calkiem mily wieczor. :) Gdy rodzice już wyszli, zapytalam :
-Czemu mi nie powiedziałeś?
-Zapomniałem , przepraszam. Tak mieliśmy zajęty dzień ,że sam się zdziwiłem jak przyszli.
- Mhmm , ale mam nadzieje że mnie polubili&
-Jestem pewiem , że tak .
Pocałował mnie , siedzieliśmy na sofie , zaczął mnie namiętniej całować, kiedy znów usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Ney poszedł otworzyc.
-Czego tu chcesz Noel.???
-Siemka Ney. Chciałem naprawdę , przeprosić. Przykro mi , że tak zrobiłem . Em, Ciebie przepraszam najbardziej. Jestem debilem bo nie potrafie pić z umiarem. Naprawdę was przepraszam.
-Już dobrze Noel. powiedziałam.
-Ney ? między nami ok. ?-spytał
-Tak . Jest w porzątku brat ! J
Uścisnęli się wzajemnie . Ney przeprosił go za to mocne uderzenie , na szczęcie nic poważnego się mu nie stało z nosem i wargą. Siedliśmy jak za dawnych dobrych czasów. Rozmawialiśmy . Noel zaproponował żebyśmy gdzieś wyszli. Zgodzilismy się. Poszliśmy do klubu , tam gdzie się spotkałam pierwszy raz z Neyem . Gdy tam dotarliśmy, Noel gdzieś się zgubił. Ale stwierdziliśmy ,że poszedł wyrywać laski, więc my poszliśmy na parkiet. Tańczyliśmy chyba ze 2 godziny . Była już 2 w nocy. Wyszliśmy na dwór, odetchnąć świerzym powietrzem. Wsiedlismy na krawężniku, Ney mnie przytulił , zobaczył ,że jest mi zimno. Cała się trzęsłam. Wziął mnie na ręce i chyba zasnęłam.
Ranek. Obudziłam się . Siedział koło mnie Ney i jakiś facet. Później okazało się , że to lekarz. Ney powiedział mi że przez noc miałam drgawki i wymiotowałam, a ja w ogóle tego nie pamiętam. Lekarz powiedział ,że się czymś zatrułam. Chyba miałam gorączkę . Doktor dał mi pare lekarstw. I poszedł.
-Jak się czujesz?-spytał Ney .
-Dobrzbleeeee . w tym momencie zwymiotowałam. Przepraszam. Chyba jednak nie za dobrze się czuje .
-Kochanie , wyzdrowiejesz. Ja już się Tobą zajmę.
Obudziłam się. Była 15. Woow chyba caały dzień spałam , ale teraz czułam się znacznie lepiej. Wstałam. Zeszłam na dół. I oczom nie mogłam uwierzyć. Maleńki piesek. Rasy Golden Retriever. Wyglądał jak Biszkopcik. Ney obiął mnie od tyłu w pasie .
-Podoba się ?
-Jest cudowny . Z kąd go masz ?
-Kupiłem go dla Ciebie . Skarbie J
-Jest śliczny. Dajmy mu na imię......
/M.