+1
Był ostatni dzień szkoły, zerwałam się z mojego wielkiego łóżka szybko jak nigdy. To pewnie dlatego, że cieszyłam się z zakończenia roku, który był dla mnie bardzo ciężki. Rozwód rodziców , zagrożenie z trzech przedmiotów z których szczęśliwym trafem się wywinęłam , a to dopiero druga klasa liceum. Nie wiem jak poradzę sobie z klasą maturalną.
Pierwsze co zrobiłam to wzięłam poranną toaletę , następnie stanęłam przed wielką szafą i przez 15 minut zastanawiałam się co założyć na zakończenie roku. Nigdy nie byłam dobra w kompletowaniu eleganckich rzeczy. Zdecydowałam się na obcisłą, czarną spódniczkę typu bandage , do tego białą bluzkę z kołnierzykiem zapiętym pod samą szyję. Na powiece namalowałam kocią kreskę, kości policzkowe podkreśliłam bronzerem , a moje brązowe włosy długości pod piersi upięłam w kok. Na koniec musnęłam usta pomadką nude. W tym momencie usłyszałam krzyk mamy z dołu :
-Emily , mogłabyś się ruszyć?! Joseph czeka na ciebie przed domem od piętnastu minut!-mówiła z wyrzutem gdy schodziłam po schodach- odwiezie cię dziś do szkoły, ja mam spotkanie z szefem.
-Dooobrze , nie krzycz. Mogłaś wcześniej mnie uprzedzić , że ten zgred mnie zabiera -rzuciłam cięte spojrzenie - Złapałabym autobus. - skrzywiłam się. Nigdy nie przepadałam za nowym facetem mojej mamy. Był zbyt sztywny i wyniosły. Nie pasowało mu to, że noszę jego zdaniem zbyt krótkie spodenki, wysokie obcasy czy bluzki z dekoltami. Lubię dobrze wyglądać, ale jego zadowoliłyby chyba tylko dzwony do kostek , mokasyny i golf. Cóż , nie spełnię jego wymagań.
-Eeeeemily! Rusz się bo się spóźnisz ! - wrzeszczał Joseph z podwórka.
Wyszłam z domu z niezbyt pogodną miną.
-Dzieńdoberek Powiedział z uśmiechem.
Yhy , możemy już jechać? - Od niechcenia otworzyłam drzwi samochodu. Czasami wydawało mi się, że chce być dla mnie miły. Jednak nie mogłam go zaakceptować, był wzorem typu człowieka jakiego nie lubię.Całą drogę próbował nawiązać rozmowę , o wakacjach , ocenach itp.. Powiedział też, że mają z mamą coś mi powiedzieć po powrocie z zakończenia roku szkolnego. Byłam ciekawa co to może być ? Ślub , wprowadza się do nas , a może my do niego ? Mama jest w ciąży ? W mojej głowie plątało się tysiące myśli , pytań na które nie znałam odpowiedzi.
-Jesteśmy na miejscu Joseph zatrzymał samochód.
-Na razie.- wysiadłam.
Zakończenie zleciało bardzo szybko , jak nigdy pojechałam prosto do domu aby dowiedzieć się co mają mi do powiedzenia mama i jej facet. Otworzyłam drzwi wejściowe, siedzieli w salonie wraz z Marcusem, synem Josepha.
-Ooo , jesteś , usiądź - powiedzieli. Zrobiłam jak kazali, zajęłam mój ulubiony fotel obok okna.
-Mamy dla ciebie wiadomość, która bez wątpienia cię zaszokuje zaczęła mama.
-Ok, szybko bo jestem umówiona na rower z Ashley -skłamałam , że spotykam się z przyjaciółką , aby w razie nieprzyjemnej sytuacji wyjść bezproblemowo z domu.
-Przeprowadzamy się do Brazylii - rzekł Joseph , widać było że boi się mojej reakcji.Zamarłam , nie wiedziałam co powiedzieć...
___________________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że choć troszkę się podoba ... ;> / P.
W drugiej części będzie już o Neymarze :)