Obudzić się o piątej rano i zgłosić nieprzygotowanie do życia, po czym przespać resztę dnia.
rodzisz się oryginalny, więc nie umieraj jako czyjaś kopia
Gdy przychodzi ta cholerna chęć wykrzyczenia całemu światu prawdy, którą ukrywam w środku, zjawia się myśl, że przecież i tak nikogo to nie obchodzi, nie warto.
uwielbiam ich za te wszystkie próby rozpalenia ogniska po deszczu, za śmianie się na całe miasto i zwalanie kto ma najgłupszy śmiech, za te wszystkie przypały i za to, że zawsze są ze mną, w tych złych i jak i dobrych momentach.
- Albo ja, albo oni.
- Oni. Wiesz dlaczego ? Bo nigdy nie postawili mnie przed takim wyborem.
a mimo wszystko wciaz mam nadzieje, pieprzona nadzieje, ze kiedys popatrzymy sobie w oczy, pocalujemy sie i bedzie tak cudownie, ze az nierealnie
a teraz? teraz pozostaje mi juz tylko zapomniec, nawet jesliby to bylo cholernie trudnw. bo niektore marzenia sie po prostu nie spelniaja
i dzieki temu, ze mam kopniete w sam mozg wariatki, to cholerne zycie jest tak kolorowe. to wcale nie znaczy, ze problrrmy znikaja. ze nie mam sie czym przejmowac i o co martwic, ale z nimi jest po prostu latwiej.
coraz czesciej przekonuje sie, ze nie warto przywiazywac sie do miejsc, rzeczy i ludzi. miejsca sie zmieniaja, rzeczy psuja. a ludzie? ludzie odchodza..