Takie tam foto z naszego ukochanego baseniku <3
Dzień za dniem jakoś leci koniec ferii coraz bliżej a ten fakt przeraża ^ ^
Wczorajszy dzień jakoś tam przeleciał choć nie powiem zeby należał do najlepszych ^ ^
W sumie do południa było ok.
Później zaczęło się jebać ^ ^
Z gośćmi od neta od wczoraj kosa,frajerzy ^ ^
Przez całe to zamieszanie nie zdążyłam na busa więc musiałam się wlec z ojcem do Jordanowa.
Załatwiłam co miałam załatwić i znów do domu.
Coś tam ogarnęłam porobiłam i na zumbe.
I chyba pierwszy raz modliłam się żeby ta zumba się skończyła nie miałam ochoty ani sekunde dłużej tam siedzieć ^ ^
A to wszystko spowodowane było zmęczeniem,poirytowaniem i złością.
Jedyne o czym marzyłam to żeby być już w domu w swoim pokoju z dala od wszystkich.
Po powrocie szybki prysznic i padałam na twarz więc odrazu do spania przebudziłam się po 40 min i do 4 nie spałam,tak bardzo pełnia <3
Dziś pobudka ok 11 , szybko jakieś zakupki i później dalsza część kształcenia się z biologi.
Jakoś to idzie, źle nie jest.
I ok 17 jak co roku z rodzinką do chińskiej na walentynki posiedzieliśmy sobie tam z 2h ,miło czas minął więc fajnie.
Później powrót do domu chwila ogarnięcia i znów do chińskiej tym razem z Monia.
Dowaliłam tak do siebie że R.I.P DIETA ^ ^
Później jeszcze posiedziałyśmy sobie chwilę ja pojeżdziłam sobie autkiem tradycyjnie na 1 w kółko na placu koło parku,Mania rajdowiec xD
I powrót do domu.
Jest dobrze :) A pomyśleć że rok temu przeżywałam najgorsze dni w swoim życiu #jebaćto
http://ask.fm/xmasx PYTAĆ!
http://www.youtube.com/watch?v=gKuG-VZ_by8 !!!!!!!!! SŁUCHAĆ !!!!!!!
Ciągle się przemieszczam,
uciekam przed słońcem i deszczem,
jeżdżę, nie wiem kiedy skończę nareszcie,
gdzie mieszkam, gdzieś tam w jakimś mieście,
jak królewna śnieżka za siedmioma, w swym królestwie.
Siema, egzystencjalny dylemat mam, nie mam
To jak w domu a nie tu czy tam, ściema.
Naszym domem ziemia, rzeczy stan zmienia, wielka niewiadoma istnienia.
To podróże, małe i duże, z aniołem stróżem, na górze, przy zmiennej koniunkturze.
Nadal służę, tej subkulturze, na własnej skórze to poczuj i nie trzyj oczu.
Kolejny wątek, gdzie tego początek,
przez ile dziesiątek kilometrów trwonię swój majątek.
Tak co piątek stanowię wyjątek, znów pyta rozsądek gdzie leży mój świata zakątek.
Dokąd zmierzam i skąd wracam, dróg nie skracam, w kółko praca.
Czasem przekraczam limit, czasem zbaczam, ale na czas zawracam.
Ile czasu na tym spędzę, pytanie pada coraz częściej.
Ja czym prędzej się przekręcę nim dowiem się gdzie moje miejsce.