Zdjęcie dość stare bo jakoś z kwietnia.
Dziś pobudka ok 10 ogarnięcie się i szybko na zakupy.
Drugi raz popełniłam największy błąd bo wzięłam ze sobą Wojtka -.-
Później coś tam ogarnęłam,pobujałam się w krecji na sylwka i wzięłam się troche za biol.
Później obiadek mistrza sobie zrobiłam i znów z mama na zakupy i teraz zamulanko przy kompie : )
Koniec roku się zbliża ,że można tak powiedzieć to przydało by się zrobić jakies podsummowanie a jest czego...
W sumie nigdy nie wierzyłam w jakieś przesądy związane z liczbami czy cyframi czy to szczęśliwymi czy też tymi pechowymi....ale jak każdemu chyba przeszło przez myśl jaki ten "pechowy" 2013 rok będzie....dla mnie w dzień sylwestra miał być jednym z najlepszych,miał być przeciwieństwem niefartu,mimo że ubiegły sylwester nie był wymarzony był dobry a podobno jaki sylwester taki cały rok...kolejny głupi przesąd...Zdecydowanie ten rok nie był dobry choć nie potrafie go określić w kategori zły a dobry był po prostu ciężki...choć w styczniu byłam pełna entuzjazmu ,pełna zycia,optymistyczności,pełna siły do walki ze wszyskim co może powodować jakiekolwiek komplikacje...i tak było do lutego...w lutym straciłam życie i to dosłownie...spotkał mnie największy zawód w życiu ,największy ból psychiczny jaki chyba można przeżyć...zeszła ze mnie cała siła...nie potrafiłam znaleźć minimalnych chęci i sił do tego być chociaż funkcjonować nie mówiąc już o życiu....wtedy zdarzyła mi się przerwa w życiorysie....pierwszy raz bałam się o siebie ,pierwszy raz nie miałam żadnego planu ,pierwszy raz nie potrafiłam się odbić od dna....taki marazm trwał dośc długo w porawdzie trwa do dziś choć już w znacznie mniejszym stopniu...do czego przyczyniło się kilka osób którym mega dziękuje...w tym roku też wypadła 18 powinny to być najlepsze urodziny,które sie zapamięta do końca życia....owszem zapamiętam je ale jako najgorsze...bo co to za urodziny podczas których nie potrafisz przerwać płaczu i smutku ?....jedyne co troche lepiej zapamiętam to impreze 18 tam już było nieco lepiej...wakacje....o ile można tak to wgl nazwać...pobyt w Bydgoszczy zdecydowanie zniszczył ale i też odbudował niesamowicie psychicznie...dzięki temu wiem że jestem silniejsza od wielu osób wiem że mam to coś w sobie co pozwoli mi być trwadszą i silniejszą od innych,moze i nawet czuje się lepsza od innych bo wiem że przeszłam przez coś przez co inni nie byli by wstanie...pobyt tam nauczył mnie też wielkiej pokory do życia...szacunku do niego...na pewno wielkie obciążeniem psychicznym było znajdowanie się tak blisko ciebie i to że z każdy kolejnym dniem w szpitalu,w tym mieście podczas gdy nie mogłam dojść do siebie marzyłam tylko o tym by cię zobaczyć,każdego dnia z utpijną nadzieją na to czekałam...nie było cie,zastanawiam się czy nawet na to nie zasłużyłam...ale co nas nie zabije to wzmocni i tak też było w tym przypadku...później moje życie sie zupełnie odwróciło...poznałam osobe która dała nową siłe i nadzieję...w końcu zdobyłam to o czym zawsze marzyłam i mam to po dzisiejszy dzień,choć może nie jest idealnie to jest dobrze,na pewno lepiej niż było...końcówka roku już bardziej spokojna i rutynowa a to cieszy,wzięłam się w garść i próbuje żyć na nowo mimo że potrzebuje jescze dużo długich miesięcy by dość do normy...
Napewno ten rok minął również pod znakiem imprez,18,ostrych melanży,półksiężcya ,pod tym względem był on perfekcyjny,oby było tak dalej,wiele akcji, wiele ludzi ,przeżyć które będzie się pamiętać i wspominać.Napewno też był t to rok który będe pamiętać do końca życia który zmienił mnie bardzo i nie wiem czy na dobre,w którym zaszło wiele ważnych zmian,decyzji życiowych.
Mam nadzieje ze ten rok bedzie dla mnie łagodniejszy i lepszy.Bo 2013 zdecydowanie był kłopotliwy.
Podsumowując WPIERDOL OD ŻYCIA MOŻE TEŻ MIEĆ WUCHTE ZALET!
http://ask.fm/xmasx PYTAC!
http://www.youtube.com/watch?v=NxFMzWWUFiY !!!!!!!!! SŁUCHAĆ !!!!!!!!