No to dzień mojego wyjazdu. Pożegnałam się z Kasią i pojechałam do domu. Od razu w furtce stała moja mama. Przytuliła mnie i powiedziała:
-Dobrze , że jesteś córeczko.
Uśmiechnęła się, a z domu wyszedł tata. Strasznie się ucieszyłam od razu krzyknęłam : TATUŚ ! i się do niego przytuliłam. Lujek od razu zaczął na mnie skakać, więc go pogłaskałam. Do mojego pokoju zaprowadziłam moją torbę i zaczęłam rozpakowywać ciuchy. Jeszcze przed tym włączyłam radio i tańczyłam przy rozpakowywaniu. Po jakiejś godzince do mojego pokoju zapukała Iga. Przytuliłam ją, a pierwsze co to zapytała:
-Ty serio wróciłaś do Oskara?
-Tak wróciłam. Kocham go, a on się tak starał.-odpowiedziałam
-Wiem, wiem. Chodzi teraz w skowronkach.
-No to się cieszę, wiesz lubię pocieszać innych-zaczęłam się śmiać
-Głupia Ty..-uśmiechnęła się-myślisz, że się zmienił?
-Czas pokaże..
I wtedy zamilkła. Zaproponowałam jej , że ten dzień spędze z nią, bo już dawno razem nic nie robiłyśmy. Zgodziła się. Nałożyłam czapkę, wygodne buty i poszłam z nią na dwór. Szliśmy w stronę parku, gdy zauważyłyśmy fajnego przystojniaka. Od razu Iga postanowiła do niego podejść. Po krótkiej rozmowie wydobyła od niego numer telefonu i umówiła się z nami na wspólny wieczór. Byłyśmy uśmiechnięte. Z oddali zauważyłam Oskara. Był z jego najlepszym kolegą Igorem i jakąś dziewczyną. Widziałam, że fajnie się dogadywali. Szarpnęłam Igę i powiedziałam:
-Spójrz!
-To Oskar?! A co on tam robi?-zapytała mnie
-Sama nie wiem. Zobacz jak się migdalą.
-Ej widzę.
-Ja do nich idę, mam tego dość. On się wcale nie zmienił!
-Stój!-zatrzymała mnie Iga-Mam pomysł. Ty tu usiądziesz, a ja podejdę jakby przypadkowe spotkanie i zobaczymy jak będzie się zachowywał bez Ciebie. Ok? Ale uspokój się.
-No dobrze, tylko się pośpisz, bo wybuchnę !
-Spoko, spoko.
Usiadłam na ławce i cały czas obserwowałam Igę. Miałam ochotę pójść tam strzelić mu w pysk, ale trzymałam się planu. Nie usłyszałam ich rozmowy, ale sytuacja od razu się zmieniła. Odsunął się od tej dziewczyny i rozmawiał z moją przyjaciółką. Śmiali się i po około 5 minutach Iga wróciła do mnie. Kazała mi iść z nią nad rzeczkę, która płynęła niedaleko parku. Więc tak zrobiłam. Cały czas pytałam jej się i co i co ? ale cały czas mi mówiła, że nie teraz. Byłam wściekła i ciekawa lecz musiałam czekać. Po około 10 minutach doszliśmy nad rzeczkę , usiadłyśmy na trawie, a Iga nie miała zamiaru mówić. Kiedy nalegałam i krzyczałam na nią, żeby w końcu powiedziała zaczęła się śmiać. Po krótkiej chwili powiedziała:
-Tak jak widziałaś rozmawiałam z nim i z nią...
-No to już wiem, a co dalej?
Iga spojrzała w niebo i zamilkła...