Po prostu zmęczyłam się życiem.
Czekaniem na szczęście.
Chłonięciem każdego jego spojrzenia,
gestu, uśmiechu. Udawaniem, że
wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Zmienianiem się, swojej osobowości.
Nie daję rady, wszystko ucieka,
nie pozwala się złapać. A ja już nie
mam siły gonić tego, czym żyje.
Jakże trudno na tym świecie
człowiekowi zrozumieć drugiego człowieka.