Moje ambicje opierają się od niedawna na:
- kiedy w końcu tonąca owca wejdzie do mojej pięknie zbudowanej zagrody.
lub:
- ashe, ashe, ashe.
czyli ogólnie rzecz biorąc sen, grać w minecrafta, siku, prysznic, grać w lola , obiad, lol, lol, lol x5, jesc, myć, spać, grać..
i co jakiś czas prawić dylematy z rodziną jaka ta Polska jest popierdolona.
i nie, że mi się nie chce pracować, nie chce mi sie nie chcieć być tu po prostu, bo tu nic nie ma.
jak się nie wierzy, że tu nie ma pracy to mieście nad urzedem pracy jest napisany proc bezrobocia (20+proc?) albo przeczytać oferty pracy w kurierze. nic tylko sprzątać domy, zostać opiekunką albo zrobić C+E, ale i tak wszystko prowadzi do wyjazdu za granice.
i nawet nie chce mi sie zaczynać tego chujowego tematu.
tu dla mnie nie ma życia, jak nie sprobuje gdzie indziej nie zobacze, a jak bedzie gorzej to zawsze można zajebać głową w ściane albo rzucić się pod golfa2.
czemu tu jest tak chujowo :(
rzuciłam palenie to jest dobry aspekt, czyli coś robie poza niczym.