wiem wiem wiem. jestem pierdolnięta. jestem arogandzka, bezczelna i wogóle niedobra. ale jestem sobą. a to się już żadko zdarza u ludzi w tych czasach. nie zmienie się bo komuś nie odpowiada cos we mnie. mówię co myślę, robie co chcę, i jebie mnie to co inni o mnie pomyślą. czy ważne są plotki i to co ludzie o nas mówią? ja wiem że mnie ludzie nie lubią, ale spoko. przynajmniej wiem że mają powody do nienawiści za to jaka jestem. dla mnie się liczy mój świat, moje przyjaciółki i moi bliscy. bez nich byłabym niczym. nie mówię też że ja nie mam wad, bo mam ich dużo, dużo mogłabym w sobie zmienić, ale po co? po co zmieniać się na chama? ja wolę być sobą i żyć zgodnie ze swoim światopoglądam. niejeden teraz w mojej sytuacji by się załamał. niektórzy wiedzą jak mam przejebane.. ale ja się nie załamię, będę kurwa jeszcze bardziej silna. pokażę wszystkim na co mnie stać, pokaże że dam sobie radę. mam wiele w życiu, mam wszystko czego mi potzreba a nawet jeszcze więcej. teraz tylko czekam miesiąc żeby wyjechać z tego pierdolonego syfu i zostawić zazdrosnych, fałszywych ludzi. wyjechać do mojego największego szczęścia, do mojej eM. (kocham Cię, jeszcze 21 :*). najbardziej mi szkoda zostawiac rodziców i bliskich, a szczególnie Lolusia (kocham Cię, nie martw się, skończysz 18 lat i przyjedziesz do nas).
pisała gOśkandra! jeszcze muszę na koniec napisać że jestem zajebista, wiem o tym. im bardziej mnie nie lubicie tym bardziej się w tym utwierdzam :p i pozdro dla moich zajebistych dziewczyn ;)