photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 SIERPNIA 2013

motywacja.

hm.

jest kiepsko.

siada mi psychika.

wyczuwam, że problemy się nawarstwiają, a ja, jak to zwykle robię, wszystko ukrywam. na twarzy mam uśmiech, a w głowie mętlik. reaguję na to tak, że jem. podjadam. dzięki mojej świetnej silnej woli przytyłam 2,5 kg. znowu pojawia się nienawiść do określonych partii ciała. najgorsze jest to, że pojawiają się fale smutku i pewnej niemocy, która mnie ogarnia. ostatnio miałam świetny dzień, pojeździłam na rowerze, zrobiłam ponad 50 km, czułam, że żyję. jechałam sama przez las nad małymi urwiskami itd. walczyłam ze sobą i o siebie. o mało nie poleciałam do niezłego rowu, ale dodało mi to tylko kopa i sprawiło, że jeszcze szerzej się uśmiechałam. tego samego dnia, po dwóch godzinach od powrotu do domu, zaczęłam płakać. stanęłam przed lustrem i płakałam. wczoraj spędziłam czas z przyjaciółkami. znów popadłam w kompleksy. obie są chude. tak, chude, nie szczupłe. a ja ... czas, który z nimi spędziłam dodał mi mnóstwa energii, naprawdę było świetnie, a ja i tak myślałam o tym, jakie to mam niezgrabne nogi itp. itd. eh. nie lubię siebie za tą powierzchowność. w kontaktach z innymi ludźmi nie ma ona dla mnie znaczenia. nie interesuje mnie to czy ktoś waży 50, 80, czy 120 kg. najważniejsze jest to, co mówi, jak mówi, co myśli i co możemy nawzajem wnieść w swoje życie. naprawdę. staram się podchodzić do każdego indywidualnie, próbuję poznawać. jedyne na co zwracam większą uwagę to oczy i uśmiech. jednak odwrotnie jest ze mną. nie umiem wymienić cech charakteru, które w sobie lubię, twierdzę wręcz, że nie znam siebie, nie umiem się określić. natomiast umiem powymieniać części ciała, których nienawidzę. w zasadzie nienawidzę całej siebie. są dni, kiedy czuję się ze sobą świetnie, tak było od początku obozu, czułam się swobodnie i myślę, że było to po mnie widać, natomiast teraz? teraz najchętniej chodziłabym w porozciąganym swetrze, aby zasłonić brzuch, chowałabym się w szerokich spodniach.. krótko mówiąc jest źle.

nie odnajduję się też w domu. niby wszystko jest dobrze, ale te wszystkie sprawy, które łączą się z tym życiem tutaj jakoś mnie przytłaczają. wróciłabym na obóz, gdzie czułam się wolna. czułam, że jestem prawdziwa, bo nie miałam w głowie żadnych trosk. na szczęście dzisiaj wyjeżdżam. uciekam stąd na chwilę. jadę razem z rodzicami i siostrą na weekend za granicę. może inne powietrze doda mi mocy i na nowo otworzy oczy na to, co ważne.

 

 

do końca 2013 roku będę ważyła swoje upragnione 58kg. przez najbliższe tygodnie nie jem słodyczy, a dieta i ćwiczenia pomogą mi skutecznie dojść do ustabilizowanej wagi. czasem jest mi siebie żal, że to dla mnie tak istotne. odezwę się jak wrócę do 65 kg.

 

n.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika xgonnabefitx.