Nie. ! Nie moge. Nie wytrzymam. Mam dość samej siebie. Mam dość swoich chorych myśli. Wypierdalajcie. ! Mam cholernie dosyć ich. Mam pieprzony burdel w głowie. Potrzebuję jednej zwykłej rozmowy z NIM. A jego nie ma. To w końcu dzięki niemu wstawałam na nogi. A byl w moim życiu od niedawna. Nie , to nie było nic wielkiego. To była przyjaźń, tak mi się wydawało przynajmniej. Teraz pozostawił mnie samej sbie. Ale dlaczego. ? Z jednej strony go potrzebuje, z drugiej strony go nienawidzę..To nie jest normalne, to jest chore.! Ja jestem chora. Ja mam dosyć, chcę skończyć z tym wszystkim. Dzisiaj jedna krecha na ręce. Jeszcze tylko kilka. Boje się tego, ale moze to jest wyjscie. ? Być może.
Jestem zagubiona. Mam pogmatwane myśli. Jestem uwięziona pomiędzy dwoma światami. Tym dobrym i tym złym. Między niebem, a ziemią. Nie jestem pewna do końca jak to jest po drugiej stronie. A może trafię do piekła. ? Jak myślicie.? Czy byłam na tyle dobra, żeby trafić do nieba. ? Czy byłam cholerną suką, która zasługuje na piekło. ?