W tej notce podsumuję 2012 rok, który w poniedziałek się skończy.
Rok temu wszyscy życzyli mi by ten rok był lepszy od minionego.
A czy lepszy był ?
W pewnym sensie tak.
Zmądrzałam i zrozumiałam swoje uczucia i siebie samą.
Zakończyłam to, co nie miało sensu i otworzyłam nowy rozdział.
Miłość ?
W tym roku jej nie było - to mogę przyznać z pewnością.
Myślę, że miłość to nie dla mnie.
Dotychczas kochałam tylko bez wzajemności, a to dawało mi tylko łzy i cierpienie.
Strasznie pomyliłam się do osoby, która nic do mnie nie czuła.
Przyjaźń ?
Straciłam przyjaciółkę.
10 lat to szmat czasu.
Wiele wspólnych wspomnień, wiele uśmiechu jak i łez.
Wspólne rozmowy, przypały i powierzane sobie sekrety.
Zdawać się mogło, że byłyśmy nierozłączne i że trwać to będzie wiecznie.
Wszyscy nam zazdrościli, wiele kłótni lecz zawsze do siebie wracałyśmy.
Błahostka zniszczyła wszystko, zniszczyła nas.
...
Ale ten bilans nie jest tylko na minus, bo są inne bliskie mi osoby, które dalej przy mnie trwają i mam nadzieję, że to się nie zmieni.
Rodzina ?
Bez większych zmian.
Wszyscy zbieramy się tylko od święta, a na co dzień się mijamy.
Szkoła ?
Nie żałuję ten decyzji i postaram się aby wszystko było tak, jak to sobie zaplanowałam.
Chcę skończyć szkołę, napisać maturę i iść dalej, do przodu.
Realizować plan i mieć ambicje.
Postanowienia :
- Mniej przeklinać.
- Pić mniej kawy.
- Najpierw myśleć, później mówić/pisać.
- Realizować marzenia.
- Pielęgnować przyjaźń i mieć więcej czasu dla bliskich.
- Więcej spontanicznych akcji.
- Przezwyciężyć nieśamiłość.
- Mniej marzyć, więcej robić.
- 'Raz się żyje' - pamiętaj o tym i zrób, to, co masz zrobić, żebyś później nie żałowała.
- Niczego nie żałować.
- Nie myśleć o tym, co powiedzą inni.
- Otworzyć się na ludzi.
To tylko garstka moich postanowień, oczywiście jest ich więcej, ale resztę pozostawię dla siebie i spróbuję je zrealizować.
Nie miałam kompletnie weny, być może wyszedł gniot, ale szczerze.. Co mnie to obchodzi..
DZIĘKUJĘ TYM, KTÓRZY SĄ.