Właśnie dochodzi do mnie fakt jak bardzo byłam kiedyś szczęśliwa i jak bardzo mi tego teraz brakuje. Ludzie tak po prostu pojawiają się w naszym życiu i znikają, niby to normalnie, ale dla mnie to nie pojęte, kiedyś bliska Ci osoba staje się całkiem obca. Może to właśnie tak ma być. Z każdym nowym wyzwaniem czuję jak bardzo jestem słaba, słaba wewnątrz, czuje jak uchodzą ze mnie wszelkie chęci do brnięcia w to bagno dalej.
Dobre zdjęcia z niunią i Antosiem.
Trochę kiepski dzień , wszystko do dupy.
Rozbolała mnie głowa strasznie, nic dziwnego.
Wczorajszy dzień z Doniaczem i Olką jak na największy plus.
Dużo śmiechu, rozmkmin, gadania, wygłupów, tak to było to.