dziś z rana po śniadaniu i kawie wlazłam na wage i co?
kilogram mniej - 49.
ah mam jakies deja vu..
przecież kiedyś też się cieszyłam, że mam już te upragnione 49. pozniej mialam 48.5 ale niżej nie zeszłam..
muszę teraz dać z siebie wszystko.
A tak na marginesie mam dosyć płci przeciwnej.
skoro mojemu facetowi podoba się "pewna" dziewczyna tzn jak on to ujął
"no skoro rozmawiamy szczerze to muszę ci o czymś powiedzieć bo ____ od zawsze się mi podobała i podoba nadal"
a jaka jest owa ____? jest chuda i wysoka ma spoko pysk. ale tępa jak but.
więc co mi pozostało? udowodnić, że mogę być jeszcze bardziej chudsza od niej ;]..!
kwestia czasu ! a co do faceta... będę mogła mieć w tedy każdego...
macie czasami też takie odczucia?