Ja stąd znikam... nie wiem jeszcze na ile...
Prowadzenie blogu niszczy.. poważnie..
Nie dziwię się, że poniektóre osoby odeszły...
Gdy się czyta o różnych czyiś porażkach..
Myślisz sobie
"w sumie mi poszło lepiej,
więc mogę sobie pozwolić"
czyjaś porażka rodzi kolejną..
Myślałam na początku inaczej.. Że to będzie jakaś
motywacja.. - Myliłam się.. niestety..
Wrócę tutaj z 48 kg..
Wiecie co jest najgorsze w odchudzaniu ? że cały czas o tym myślisz..
pa