Długoweekendowy wyjazd mi sie skończył i znów trafiłem do Torunia. Oto bilans wyjazdu:
Minusy:
-Nie dojechałem nawet do własnego domu
-Ani razu sie porządnie nie wyspałem(być budzonym przez dzieciaki o 8 rano nie jest fajne)
-Miałem utarczke z dresami
-Zmarnowałem butelke wina na czyjejś głowie(patrz punkt wyzej)
-Znów wpakowałem sie w głupią sytuacje
-Droge powrotną spędziłem w przedziale z jakimiś dziwnymi ludźmi
Plusy:
+Droge do Gorzowa spędziłem dla odmiany w bardzo miłym gronie
+Odwiedziłem rodzinke(teoretycznie to chyba plus jest;])
+Plułem ogniem(niby nic a cieszy)
+Bawiłem sie z chrześniaczką(zdjęcie wstawie następnym razem:])
+Dostałem małe dofinansowanie od rodzinki
+Byłem u Pauliny i poznałem większą część jej rodziny:]
Wnioski:
=Niby plusów i minusów tyle samo ale aktualnie plusy sa dla mnie ważniejsze:] Więc mozna stwierdzić że jest dobrze. Tylko cholera mam głupie przeczucie że mi sie cos niedługo zjebie...
Postanowienia:
-nie pakowac sie w takie idotyczne sytuacje
-unikać dresów, skinów i kibiców
-potrenować bieganie albo sztuki walki na wypadek gdyby punkt wyżej niewypalił
-porządnie sie wyspać
-częściej odwiedzać chrześniaczke
-wydłubac jedno oko a drugie skierować w mocno określonym kiedunku;](brzmi enigmatycznie ale mniejsza z tym:P)
I to by było na tyle:P
A zdjątko zrobione w Paulinowej wioseczce;]